W ramach ustaw covidowych powstaje w Polsce łącznie kilka inwestycji. Pisaliśmy już o osiedlu powstającym na terenach starej bazy radarowej w Lesie Bemowskim oraz o problemach z ośmiopiętrową inwestycją w Waliszewie. Są też inne przykłady, według ustaleń "Rzeczpospolitej" powstaje w ten sposób siedem inwestycji. Wszystkie te budynki powstają w ramach walki ze skutkami koronawirusa.
Zapisy ustaw antycovidowych w ogólnym rozumieniu dopuszczały budowę budynków służących do walki z koronawirusem w miejscach objętych ochroną, np. tam, gdzie nie dopuszcza tego Plan Zagospodarowania Przestrzennego. W zamyśle ustawodawców chodziło głównie o szpitale czy inne budynki, które mogłoby służyć w opanowaniu epidemii.
Pomysł był zrodzony z dobrych intencji i doświadczeń innych państw. Wszyscy pamiętają słynną budowę szpitala w chińskim Wuhan, gdy władze zmuszone były do natychmiastowego zwiększenia liczby przyjmowanych chorych.
>>> Wykańczasz dom? Wszystkie materiały znajdziesz w Merkury Market
Lukę w tych przepisach postanowili wykorzystać jednak niektórzy deweloperzy. Na terenach wcześniej niedostępnych w kilku miejscowościach ruszyły prace przygotowawcze do budowy inwestycji. Deweloperzy zgłaszali swoje budynki, zasłaniając, że powstają one właśnie w tym celu. - W całym kraju jest co najmniej siedem wykorzystujących taką furtkę inwestycji, ale skala zjawiska może być większa - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Aneta Gawrońska.
- Jeśli więc inwestor oświadcza, że realizuje inwestycję w celu przeciwdziałania COVID-19, a ustawodawca nie wymaga, aby takie oświadczenie było potwierdzone jakimś zaświadczeniem, opinią czy decyzją innego organu lub by nawet po fakcie przewidywano możliwość weryfikacji zgodności oświadczenia ze stanem faktycznym, to nie ma podstaw, by oczekiwać od inwestora czegoś więcej, niż uczynił. Takie prawo obowiązuje - komentuję sprawę na łamach "Gazety Wyborczej" adwokat Robert Suwaj, specjalista od prawa budowlanego.
Budynki, mimo zgłaszania przez władze lokalne zastrzeżeń, a nawet zawiadomień do prokuratury, nadal powstają. Trzeba się liczyć, z tym że do końca rozstrzygnięcia sprawy przez sąd budynki mogą zostać oddane do użytkowania. Co wtedy, gdy powstaną, a epidemii już nie będzie? Deweloper będzie mógł je sprzedać na rynku komercyjnym? Zostaną wyburzone?
Głos w tej sprawie zabrał Polski Związek Firm Deweloperskich zrzeszających największe firmy na rynku. Związek zgadza się z wójtami gmin, w których rozpoczęto wspomniane inwestycje, że wybudowane lokale trudno będzie sprzedać na rynku komercyjnym. By móc tego dokonać niezbędne jest zaświadczenie o samodzielności lokalu wydawane w oparciu o zapisy planu zagospodarowania przestrzennego lub warunków zabudowy, czyli WZ-tki. A we wspomnianych inwestycjach nie ma takiej możliwości.
Pytanie, co się stanie z budynkami powstałymi w ramach ustaw antycovidowych, pozostaje, póki co, otwarte. Ponieważ zmonetyzować mieszkań deweloper nie będzie mógł, ale wyburzanie powstałych budynków w czasach, gdy w Polsce brakuje mieszkań, też nie brzmi dobrze.