Gdy lądujemy w Australii, pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić, to przede wszystkim odespać różnicę czasową i po prostu zaaklimatyzować się. Natomiast, jak znaleźć mieszkanie? Najlepszym do tego miejscem, będą dwa adresy internetowe: domain.com oraz realestate.com. Spróbować można również z ogłoszeniami Gumtree. Cieszą się one, jednak dużo mniejszym zainteresowaniem. Szukać można także w prasie lokalnej, dobrym pomysłem jest chociażby specjalna gazeta poświęcona anonsom ogłoszeniowym, Quokka.
Rynek najmu nieruchomości w Australii różni się od rodzimego. Główną różnicą, jest podawanie ceny za TYDZIEŃ wynajmu, a nie za miesiąc jak to ma miejsce w Polsce. Ale z kolei kwota kaucji, najczęściej wynosi miesięczną opłatę. Ciekawą informacją o tym rynku jest z pewnością fakt, iż dla Australijczyków nie jest ważny metraż. Zdecydowanie bardziej eksponowanym atutem nieruchomości jest liczba łazienek oraz miejsc parkingowych. Cechą często zamieszczaną jest również informacja dotycząca liczby sypialni oraz tego czy posiada ona wbudowaną szafę bądź garderobę.
Gdy, już wybraliśmy parę ogłoszeń, którymi jesteśmy zainteresowani to następnie umawiamy się z agentem nieruchomościowym. Termin jest dobierany najczęściej w sobotę, a na samo oglądanie mieszkania będziecie mieć około 15 minut. Tyle czasu, musi starczyć na obejrzenie nieruchomości. A trzeba się też przygotować na to, iż w tym samym czasie mogą być też inni chętni.
Na co, zwrócić uwagę w czasie kwadransa? Sprawdźcie, czy woda jest grzana gazem czy prądem (gaz jest sporo tańszy). Czy miejsce parkingowe jest zacienione (słońce operuje w Australii dużo dotkliwiej niż w Polsce). Czy sypialnia ma szafę w zabudowie.
Jeżeli, jesteście zdecydowani na konkretne mieszkanie, musicie wypełnić specjalny wniosek, a do niego dołączyć załączniki. Wniosek obejmuje takie informacje jak podstawowe dane osobowe oraz informacje dotyczące zatrudnienia, numer telefonu do szefa (agent nieruchomości naprawdę może do niego zadzwonić), dane adresowe od poprzednich właścicieli mieszkań, u których wynajmowaliśmy lokal.
Załącznikami będzie dokument potwierdzający nasze dochody (tzw. payslips), wyciąg z konta bankowego potwierdzający wpływy oraz kopie umów z poprzednich najmów. Najczęściej, będziemy musieli też przygotować pieniądze na pierwsze 4-6 tygodni.
O czym, dodatkowo musicie pamiętać podczas najmu w krainie kangurów? Przede wszystkim o tym, iż praktycznie wszystkie oferty mieszkań są bez mebli. Nawet, jeżeli na zdjęciach są one widoczne. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, kiedy w treści ogłoszenia jest zawarta taka informacja.
Inną sprawą jest to, iż praktycznie wszystko będziecie załatwiać z agentem od nieruchomości. To do niego wpłaca się przelew za wynajem, to do niego zgłaszacie naprawy i uszkodzenia powstałe w domu. Właściciela nieruchomości najprawdopodobniej nigdy nie zobaczycie.
Wydaje Wam się, że wszystkie dostępne mieszkania w Australii to trzypokojowe domki wraz miejscem na grilla? Macie trochę racji, ponieważ to właśnie domy jednorodzinne stanowią główną zabudowę mieszkaniową. Ale i one, dzielą się na kilka typów.
Brick veneer
Obecnie najczęściej budowany rodzaj domków w Australii. Jest to system oparty na budowie drewnianego szkieletu wypełnionego jedną warstwą z cegły. Ten typ domków można spotkać w całym kraju. Jest tani w budowie, ale posiada bardzo słabe parametry izolacji termicznej. Narażony jest również na pracę szkodników, takie jak termity.
Weatherboard
To kolejny domek jednorodzinny, który jest budowany w technologii szkieletu, lecz w przeciwieństwie do Brick Veneer jego zewnętrzna ściana jest zbudowana z drewna bądź paneli.
Comission houses
Dom jednorodzinny, najczęściej budowany w latach 50. ubiegłego wieku. Jest niezwykle trwały, a jego budowa przypomina te powstające w Polsce. Były stawiane głównie jako mieszkania komunalne. Dzięki budowie z cegły są bardzo trwałe, lecz mały metraż (do 100 m2) powoduje, iż większość Australijczyków rezygnuje z nich na rzecz Brick veneer
Terrace house
To zabudowa zainspirowana typowo angielskim krajobrazem. Budowano je głównie blisko centrów dużych miast w połowie XIX wieku (w czasie gorączki złota). Przewidziane głównie dla klasy robotniczej, z czasem zmieniły swoje pierwotne założenie. Dzięki, swojej lokalizacji osiągają sporą cenę. Najbliżej im do polskiej zabudowy szeregowej z małym ogródkiem przed wejściem bądź na tyłach budynku.
Queenslander
Budynek mieszkalny wybudowany na palach, aby mógł uniknąć podtopień. Taka zabudowa ułatwia również wentylację i ochronę przed niektórymi szkodnikami. Można je spotkać na obrzeżach większych miast, głównie w obszarach zagrożonych podtopieniami.
Apartaments
Nie są to wcale apartamenty o jakich myślimy w Polsce. To po prostu bloki, najczęściej trzypiętrowe. Nie jest to dominująca zabudowa, ale można spotkać całe dzielnice wybudowane w ten sposób.
Commision block
To wielkie mrówkowce wybudowane dla najuboższej częściej społeczeństwa i osób bezrobotnych. Kilkunastopiętrowe budynki mieszczą dziesiątki mieszkań i często są zlokalizowane blisko głównych arterii komunikacyjnych.