Coraz mniej chętnych na zakup mieszkania, ale to nie powoduje automatycznie spadku cen

Gdy dużo ludzi kupuje długopisy, to ich cena rośnie. Ale gdy nikt ich nie kupuje, to produkuje się ich mniej i cena spada. To podstawowe prawa popytu i podaży. Ale mieszkanie to nie długopis. Pomimo mniejszego zainteresowania zakupem własnego M, ich cena wcale nie musi się zachować podobnie. Dlaczego? 

Hossa na zakup mieszkania przez inwestorów prywatnych skończyła się, a pierwsze oznaki tego stanu rzeczy mogliśmy obserwować jeszcze w 2020 roku, gdy większość nabywców mieszkań z rynku pierwotnego kupowała je za gotówkę. 

Coraz mniejsze zainteresowanie zakupem

Popyt na mieszkania spada - wynika z danych raportu CBRE. Według ekspertów jest to wynik rosnących stóp procentowych i spadającej zdolności kredytowej kupujących. Jedynie w Warszawie w pierwszym kwartale tego roku sprzedano nieco ponad 3,3 tys. mieszkań, a jest to najniższy wynik od drugiego kwartału 2020 roku. 

 

Twórcy raportu (CBRE oraz REDNET Property Group) zwracają uwagę, że jest to również spadek o ok. 2 tys. lokali w porównaniu do średniej kwartalnej z ostatnich pięciu lat. Widać więc wyraźnie, że zainteresowanie zakupem mieszkania spada. 

Mniejsze zainteresowanie, ale...

Wielu internetowych komentatorów przewiduje, że mniejsze zainteresowanie zakupem mieszkania skłoni deweloperów do dużych wyprzedaży. Oczekują powtórki sytuacji z lat 2009 - 2013, gdy ceny mieszkań spadły w niektórych sytuacjach o nawet 30 proc.. Duży wpływ na tamte obniżki miało małe zainteresowanie zakupem mieszkań. 

 

Ale mylą się ci, którzy uważają, że sytuacja jest podobna do tej sprzed lat. Jak zauważają analitycy, deweloperzy tym razem są bardzo dobrze przygotowani na taki rozwój sytuacji. Przede wszystkim na ich korzyść działa sytuacja. Budowa nowych budynków była od zeszłego roku ograniczana, a duża część zakupów lokali to kupno tzw. dziury w ziemi. Oznacza to, że mieszkania obecnie budowane w większości już zostały kupione, a ich budowa jest sfinansowana.

- Rynek wchodzi w fazę zmniejszonego popytu, przy ograniczonej podaży. Dostępnych jest aktualnie niewiele mieszkań gotowych, czekających na nabywcę, bo nieco ponad 1,1 tys. To najmniej w ostatnim pięcioleciu. W najbliższych miesiącach będziemy obserwować wzrost dostępnej oferty mieszkań na sprzedaż, choć niektóre projekty mogą zostać odłożone w czasie. Możliwe będą także dalsze konsolidacje firm deweloperskich - tłumaczy Marcin Jański z CBRE. 

 

Na niekorzyść kupujących wpływa również fakt, że deweloperzy są obecnie skłonni do współpracy z inwestorami instytucjonalnymi. To z kolei przekłada się na rynek mieszkań na wynajem, czyli PRS. Ponadto, koszt budowy nowych budynków rośnie ze względu na ceny materiałów budowlanych i robocizny. Deweloperzy oczywiście mogą oszczędzać na marży, ale póki mają klientów (np. instytucjonalnych) to nie są do tego zmuszeni. 

 

Warto też pamiętać, że w "arsenale" deweloperów jest więcej sposobów na ograniczenie strat. Zanim zaczną obniżać ceny mieszkań, najpierw z pewnością wykorzystają oferowanie promocji i rabatów. Być może będą proponować np. ofertę z garażem bądź komórką lokatorską w cenie mieszkania. Zawsze mogą także wydłużyć cały proces zakupu, by nie stracić na cenie.