Zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki z 2007 r., sezon grzewczy to "okres w którym warunki atmosferyczne powodują konieczność ciągłego dostarczania ciepła w celu ogrzewania obiektów". Jednak, aby ciepło popłynęło do mieszkań, właściciel obiektu (czyli np. spółdzielnia, wspólnota) powinien zgłosić do przedsiębiorstwa ciepłowniczego potrzebę włączenia ogrzewania. Ma ono wówczas 12 godzin na uruchomienie przepływu ciepła.
Jeśli wspólnota mieszkaniowa ma własną kotłownię w budynku, wówczas sama podejmuje decyzję o terminie włączenia systemu ogrzewania.
Chociaż nadal w ciągu dnia temperatura na zewnątrz utrzymuje się jeszcze powyżej kilkunastu stopni, to w nocy robi się naprawdę zimno. Przykładowo w tym tygodniu, w środową noc, w Warszawie odnotowano 7°C, w Suwałkach było to jedynie 2°C.
W tej sytuacji użytkownicy domów jednorodzinnych, mający własne źródło ogrzewania, mogą je w dowolnej chwili włączyć. Ciepłe kaloryfery będą mieli również mieszkańcy niektórych spółdzielni w Warszawie, gdy termometr wskaże poniżej 10°C.
Pozostałym lokatorom budynków wielorodzinnych pozostaje zaalarmowanie zarządcy nieruchomości o wychłodzeniu mieszkania i upomnienie się o włączenie ogrzewania. Można to zrobić pisemnie lub telefonicznie.
Zazwyczaj administratorzy włączają ogrzewanie, gdy na zewnątrz przez kilka dni z rzędu jest zimo. Niekiedy są to trzy dni, ale może być również nieco dłużej.
Ta liczba dni wynika jeszcze ze starych przepisów prawnych, które obecnie nie są już wiążące. Kiedyś do mieszkań mogło popłynąć ciepło, jeśli temperatura zewnętrzna o godz. 19.00 w ciągu kolejnych trzech dni była niższa od 12°C.
Ale w aktualnie obowiązujących przepisach, a konkretnie w rozporządzeniu ministra infrastruktury znajdziemy informację, w której określa się, jaką temperaturę należy zapewnić w poszczególnych pomieszczeniach w budynkach mieszkalnych. W pokojach, przedpokojach i kuchni temperatura nie może być niższa niż 20°C, a w łazienkach 24°C.
Niektórzy zarządcy budynków, właśnie tymi parametrami kierują się, gdy włączają centralne ogrzewanie. Zazwyczaj ma to miejsce w październiku.
Dawniej przyjmowano, że sezon grzewczy trwa od 15 października do 25 kwietnia. Obecnie nie ma sztywnej daty, a o zakończeniu sezonu grzewczego, podobnie jak i o jego rozpoczęciu decyduje temperatura panująca na zewnątrz. Jeśli przez dłuższy czas na dworze utrzymuje się ciepło, administratorzy budynków wyłączają centralne ogrzewanie. Najczęściej są to ostatnie dni kwietnia.
Pomimo odmiennych warunków pogodowych w poszczególnych regionach naszego kraju, przeciętna długość sezonu grzewczego wynosi około sześciu miesięcy.