Takie przypadki są rzadkie, ale głośne medialnie. Ktoś kupuje mieszkanie na etapie jego planowania, płaci, zaciągając w tym celu kredyt, ale ostatecznie nigdy nie staje się właścicielem nieruchomości. Deweloper "po drodze" traci bowiem płynność finansową.
Czarny scenariusz, który, niestety, ziścił się w Polsce, skłonił rząd do stworzenia nowego narzędzia. Deweloperski Fundusz Gwarancyjny ma być swego rodzaju poduszką finansową - ewentualne bankructwo dewelopera nie będzie już problemem dla kredytobiorcy, który odzyska swoje pieniądze.
Problem w tym, że utworzenie funduszu może podnieść ceny. Może, o ile rząd zdecyduje się pobierać od deweloperów maksymalną stawkę przewidzianą w ustawie. Czytamy w niej, że odpowiednie ministerstwo wysokość daniny odprowadzanej przez deweloperów ustala w rozporządzeniu. Polski Związek Firm Deweloperskich, cytowany przez prawo.pl, ostrzega, że jeżeli wysokość składki będzie maksymalna - 1 proc. - przełoży się to na wzrost cen.
Deweloperzy przerzucą więc koszty związane z działaniem funduszu na kupujących. W przypadku mniejszych mieszkań chodzi o kilka tysięcy złotych, ale te największe to już koszt nawet kilkunastu tysięcy złotych.
O tym, że osoby kupujące nieruchomości, wpadają w problemy przez dewelopera Polacy mogli już kilkukrotnie się przekonać. Jedną z głośniejszych spraw jest osiedle mieszkaniowe w Kaliszu. Poszkodowane są 42 rodziny. Straty wyniosły 10 mln zł.
- Od 4 lat ciągle walczymy, wielu z nas musi dorabiać, żeby udźwignąć kredyty i opłaty wynajmu mieszkania - wyjaśniała w rozmowie z Polską Agencją Prasową jedna z niedoszłych właścicielek mieszkania. - Ta tragedia odbiła się na całej mojej rodzinie. To straszne, że coś takiego dotknęło nas w tak młodym wieku. Odważyliśmy się kupić własne mieszkanie, chcieliśmy mieć własny kąt. To boli. Czuję wieli smutek i złość - dodał kolejny z poszkodowanych. 48-letni inwestor oskarżony został o oszustwo.