Dom rodziny na Bemowie z zewnątrz wygląda schludnie, jednak rzeczywistość jest inna. Na terenie posesji widoczne są liczne ślady ingerencji związanej z budową metra – blaszane ogrodzenia, znaczniki wbite w ziemię, czujniki wstrząsów oraz wiązki przewodów. Część ogrodu została całkowicie odgrodzona i jest niedostępna dla właścicieli.
Pan Piotr, współwłaściciel działki, w rozmowie z TVN Warszawa wyjaśnia, że największe problemy pojawiły się, gdy zaczęły występować zmiany w strukturze gruntu. Wtedy część ogrodu została całkowicie odgrodzona i zainstalowano czujniki wstrząsowe. Jak relacjonuje, pracownicy budowy metra przyjeżdżali nawet kilka razy dziennie, aby sprawdzać odczyty urządzeń. W trakcie drążenia tunelu pod domem jego matka musiała zdejmować wszystkie przedmioty ze ścian.
Właściciel zaznacza, że gdyby miasto terminowo wykupiło nieruchomość, służby miałyby swobodny dostęp do terenu, a jego matka nie musiałaby pełnić roli dozorcy.
W domu na stałe mieszka 70-letnia pani Barbara, która skarży się na ciągłe wizyty pracowników budowy metra. Jak informuje, w ubiegłym roku zanotowała ponad 60 takich wizyt. Wielokrotnie zdarzało się, że pracownicy pojawiali się kilkakrotnie w ciągu jednego dnia. Kobieta nie mogła swobodnie planować wizyt u lekarza ani wyjść na zakupy, ponieważ musiała być gotowa na przyjęcie ekip budowlanych.
Historia problemów rodziny sięga wielu lat wstecz. Jak wspomina pan Piotr, jego ojciec chciał sprzedać dom deweloperowi, ale miasto odmówiło wydania pozwolenia na budowę ze względu na plany dotyczące budowy metra. Rodzina już wtedy zdawała sobie sprawę, że prędzej czy później będzie musiała opuścić nieruchomość.
W czerwcu 2020 roku wojewoda mazowiecki wydał decyzję dotyczącą lokalizacji nowych stacji drugiej linii metra, która obejmowała działkę rodziny. Decyzja ograniczała możliwość korzystania z nieruchomości ze względu na potrzebę budowy naziemnych elementów infrastruktury metra. Od tego momentu właściciele nie mogli przeprowadzać remontów bez zgody wojewody, a nowa zabudowa stała się niemożliwa.
We wrześniu tego samego roku Urząd Miasta Stołecznego Warszawy przyjął nowy plan zagospodarowania przestrzennego dla obszaru Chrzanów II. Zgodnie z tym planem na działce ma przebiegać poszerzona ulica generała Ludomiła Rayskiego, która zajmie również teren, na którym obecnie stoi dom. W związku z tym nieruchomość została w 80 procentach przekształcona na działkę drogową.
Właściciele 18 listopada 2022 roku złożyli wniosek o wykup całej nieruchomości przez miasto. Urząd Dzielnicy Bemowo uznał wniosek za zasadny i poinformował, że miasto powoła zespół negocjacyjny.
Jak twierdzi pan Piotr w materiale TVN Warszawa, mimo zapewnień nikt z urzędu miasta nie podjął z nimi rozmów. Gmina jedynie poinformowała, że zamierza wykonać wycenę działki. Eksperci rzeczywiście przyszli i dokonali oszacowania, jednak do właścicieli nie wpłynęła żadna oferta.
Po upływie sześciu miesięcy od złożenia wniosku właściciele wielokrotnie kontaktowali się z urzędem, informując, że będą zmuszeni skierować sprawę do sądu. W odpowiedzi otrzymali zapewnienie, że zbierze się komisja i rozpoczną się negocjacje, jednak nic takiego nie nastąpiło.
W konsekwencji pod koniec ubiegłego roku rodzina złożyła do sądu wniosek o wydanie decyzji administracyjnej. Sąd wyznaczył gminie termin do końca marca na podjęcie decyzji.
Pan Piotr podkreśla, że zgodnie z przepisami prawa działka musi zostać wykupiona. Jeśli miasto nie udzieli odpowiedzi, sąd sam ustali kwotę wykupu. Właściciele nie zgodzili się na negocjacje sądowe, obawiając się dalszego przedłużania procedury, ale wciąż są otwarci na bezpośrednie negocjacje z miastem.
Stanowisko miasta
Rzeczniczka prasowa miasta Marzena Gawkowska w odpowiedzi dla TVN Warszawa informuje, że od momentu złożenia wniosków o odszkodowanie i wykup nieruchomości miasto podejmowało czynności mające na celu ocenę zasadności tych wniosków. Jak twierdzi, świadczy o tym wymiana korespondencji, w której miasto informowało właścicieli o podejmowanych działaniach i wyjaśniało prawne aspekty zgłaszanych roszczeń.
Rzeczniczka wskazuje, że przed zakończeniem rozmów właściciele zdecydowali się przenieść sprawę na drogę sądową. Obecnie toczy się postępowanie przed Sądem Okręgowym w Warszawie, które znajduje się na etapie podejmowania dalszych czynności po złożeniu przez miasto odpowiedzi na pozew.
Warto zauważyć, że choć właściciele faktycznie odrzucili możliwość mediacji sądowych, to podkreślają, że są otwarci na rozpatrzenie oferty miasta. Kluczowy jest jednak fakt, że wniosek o całkowity wykup został złożony 18 listopada 2022 roku, a pozew o wydanie decyzji zastępczej wniesiono do sądu dopiero 3 czerwca 2024 roku. Przez ponad półtora roku miasto nie złożyło właścicielom żadnej oferty.
Rosnące odsetki obciążają budżet miasta
Zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym miasto miało sześć miesięcy od daty wpłynięcia wniosku na wykonanie obowiązków związanych z roszczeniami. W przypadku zwłoki właścicielom należą się odsetki ustawowe.
Pan Piotr szacuje, że według operatu szacunkowego wykonanego w 2023 roku nieruchomość warta była niespełna dziewięć milionów złotych, a obecnie jej wartość może wynosić ponad dziesięć milionów. Same odsetki naliczane od prawie dwóch lat przekraczają już dwa miliony złotych.
Do kwestii odsetek odniosła się również radna Bemowa Kamila Gołębiowska, która interweniowała w tej sprawie. Podkreśla ona, że zwlekanie miasta generuje dodatkowe koszty, które ostatecznie poniosą wszyscy mieszkańcy Warszawy, gdyż to z ich podatków składa się budżet miasta.
Interwencja radnej bez skutku
Radna Kamila Gołębiowska, chcąc wyjaśnić sytuację i ustalić przyczyny opóźnień, złożyła interpelację do prezydenta Warszawy. Zaapelowała również o podjęcie działań zmierzających do rozpoczęcia i sfinalizowania negocjacji.
W rozmowie z TVN Warszawa radna wyraziła zdziwienie przewlekłością procesu i brakiem komunikacji z właścicielami. Zauważyła, że miasto zleciło wykonanie wyceny nieruchomości, ale nigdy nie została ona przedstawiona zainteresowanym.
Na interpelację radnej po 16 dniach odpowiedziała Dyrektor Koordynator ds. Gospodarowania Nieruchomościami w warszawskim ratuszu Karolina Bober. W piśmie nie wyjaśniono jednak, dlaczego właściciele ponad dwa lata czekają na ofertę wykupu. Stwierdzono jedynie, że specjalny zespół uznał zasadność roszczeń właścicieli.
Radna Gołębiowska zapowiada, że odpowiedź zawarta w interpelacji nie jest dla niej wyczerpująca i będzie wnosić o kolejne wyjaśnienia, informacje oraz dokumenty. Podkreśla, że nie może być tak, by ludzie poszkodowani w związku z decyzjami organów samorządowych byli pozostawieni sami sobie.