To niech ,nomen omen, kurka jeszcze większe fermy i spęd zwierząt zrobią. Na pewno ognisk epidemicznych będzie coraz więcej. To nie parę niosek na podwórku rozkręca epidemię, ale te kilkunastotysięczne i kilkusettysięczne fermy. Przez swoje durnowate kontrole weterynaryjne ludzie zlikwidowali prywatne świnki, bo zawsze było coś nie tak. Komentarz pani weterynarz? Bo nie może być tak, że wszystko jest już idealnie. Tak samo z krowami. Wymóg maty dezynfekcyjnej w oborze głębokiej. Komentarz weterynarki: pani nie musi tego kłaść w wejściu, bo to nie ma sensu, ale na stanie musi być. Do tej pory mi zalega mata i płyn za kilkadziesiąt złotych. Nigdy nie użyte. Za to co pół roku trzeba było kupować nowy, bo stary się przeterminował. Jakim cudem kura z podwórka przeniesie epidemię do fermy? Telepatycznie? Teoretycznie poprzez dzikie ptactwo. Tylko jakim cudem to dzikie ptactwo dostanie się do środka fermy? Logiki w tym nie ma żadnej. To warunki w jakich kisi się tysiące ptaków, sposób żywienia i ścisk powodują choroby. Może trochę drastyczne porównanie, ale w obozach koncentracyjnych epidemie tyfusu nie wybuchały dlatego, że jakaś rodzina mieszkająca kilkadziesiąt kilometrów od obozu zachorowała na tyfus.
Luska 17.02.2023 11:07

Czysty tekst

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Adresy web oraz email zostaną automatycznie skonwertowane w odnośniki