Podzielniki ciepła działają tak;
spółdzielnia na początku sezonu grzewczego kupuje/kontraktuje energię np.za 50 tys na blok 70-cio mieszkaniowy. Następnie po sezonie grzewczym sprawdzane są podzielniki i zliczane ich wskazania (sumowane). Następnie 50 tys jest dzielone na ilość zużytych przez mieszkanców jednostek i mnożone przez zużycie indywidualne. Jeżeli w bloku tylko połowa lokatorów odkręci kaloryfery to 50 tys zostanie podzielone na 35 mieszkan. Jeżeli kaloryfer będzie odkręcony w jednym mieszkaniu to 50 tys zapłaci tylko ten jeden lokator.
Dlatego nie możliwe jest planowanie kosztów ogrzewania ponieważ o cenie jednostki dowiadujemy się po rozliczeniu sezonu grzewczego a nie przed. Nigdy nie wiadomo kto odkręci kaloryfer, na jaką moc i na jak długo.
Dlatego jest to gigantyczne oszustwo w majestacie prawa. Od lat odkąd mam podzielniki ciepła nie odkręcam kaloryfera-dogrzewam mieszkanie klimatyzacją i wychodzi mi taniej o jakieś 300-400 zł rocznie. niestety muszę płacić za "opcje" dostarczenia ciepła i malutki grzejnik w łazience który nie jest opomiarowany. Brońcie się ludzie przed podzielnikami. To jest oszustwo, nie ma nic wspólnego z realnym kosztem poniesionym na ogrzanie mieszkania. W pierwszym roku kiedy miałam podzielniki w domu zapłaciłam rachunek który był równowartością 14 ton węgla. Mieszkanie 25m2