Co za bzdury pisze „dziennikarzyna”…
Nikt nikogo nie zmusza do wspolmieszkania. Nabywca udziału spłaci ją lub mieszkanie pójdzie na sprzedaż i podzielą się pieniędzmi. Kobieta rozpacza, bo dotąd mając pół mieszkanie korzystała z całego bo pogoniła męża. Trafia jej się okazja żeby wykupić za pół ceny udział męża i mieć całość to robi z tego dramat bo przecież lepiej za darmo mieć pół a używać całego, bo mężulek odszedł i nie chce się z nią szarpać. Standard przy rozwodach…