Ostatnio odwiedził mnie taki zielony - polski więc go złapałam w szklankę od spodu tekturka i wypuściłam, niestety ktoś prymitywny z góry struł takiego małego bo leżał na parapecie martwy. Fajne są.
Amerykańskiego wpuściłam na klatce do uchylonej skrzynki gazowej może przeżył bo też fajny.