to nie wina PO ani PiSu
jak sie kupuje mieszkanie to jest tak, ze zawierasz umowe: strona sprzedajaca ma czas na wydanie mieszkania, strona kupujaca ma czas na wplate pieniedzy (przewaznie wiekszej czesci bo zaliczke powinien wczesniej zaplacic sprzedajacemu..).
Kupujacy dostaje akt notarialny i pomijajac ciazace na nim zobowiazanie do wplaty - moze sie czuc wlascicielem.
Tyle, ze staruszka latwo przekonac ze przeciez juz moze wydac mieszkanie bo pieniadze i tak przyjda.
No i wtedy niektorzy jak widac zachowuja sie jak totalnie zlodziejskie swinie szybko sprzedaja lokal, gdzie sie nie wywiazali z obowiazku..
Jedynym ratunkiem jest prawo pozwalajace odwrocic dalsza sprzedaz w takim przypadku i karzaca rozzazonym zelazem uczestnikow swiadomych (nieswiadomi musza miec mozliwosc odzyskania kasy)..
No ale notariusze powinni takie rzeczy wychwytywac a nie ewentualnie pomagac..
Oczywiscie w takim przypadku jasno powinno byc, ze staruszkowie nie powinni zwracac zlodziejom zaliczek bo zlodzieje nie wywiazali sie z transakcji..