Dopiero po drugim przeczytaniu artykułu dotarło do mnie co tak naprawdę tu zostało napisane. Początkowo myślałem że chodzi o jakąś cesję ale nie. Autor sugeruje żeby przenieść prawo własności na szemranego biznesmena, który te raty będzie spłacał za nas a bank nie będzie miał tego świadomości. Teraz odpowiedzcie sobie dlaczego ten "biznesmen" nie chce tego załatwić w cywilizowany sposób? Bo gdyby był wiarygodny dla banku, bank bez problemu zgodził by się na cesję ale on nie jest. Nie ma zdolności kredytowej a być może jest na czarnej liście w BIK. My nie mamy instrumentów żeby go prześwietlić tak jak robi to bank. Efekt mamy taki że nieruchomość przejmuje od nas ktoś komu bank nie zaufał by na normalnej ścieżce. Co robi z tą nieruchomością? Oczywiście dzieli na "apartamenty" i wynajmuje. Kredyt jest na 20-30 lat, jaką mamy gwarancję że w pewnym momencie nasz "biznesmen" nie zniknie ? Sfałszuje dokumenty i wykreśli hipotekę albo odwali inny przekręt ?