Śmieje się z pseudo-inwestorów kupujących za wyciułane nędzniki szmatławe kawalerkę na przedmieściach za 350 patyków. "Inwestycja" oczywiście podparta sutym kredytem. Ci ludzie myślą, że wygrali życie, a w rzeczywistości dali się wydymać bankom i deweloperom. Kupiłem 12 kawalerek w okresie 2012-2018 i śpię spokojnie. Do Warszawy zawsze wieś będzie ciągnęła. Nawet w pandemii nie miałem pustych przebiegów. Pozdrawiam myślących i zasyłam życzenia zdrowia i wytrwałości dla moich najemców.