Media obiegły w ostatnich dni doniesienia o rozczarowaniu, jakie przeżywają niektórzy uczestnicy programu Mieszkanie Plus, którzy zdecydowali się na mieszkanie przy ul. Puszczyka na Kaczych Bukach w Gdyni. Główny zarzut to znaczący wzrost stawek z tzw. opcją dojścia do własności. Chodzi tu o sytuacje, w których nie chodzi tylko o wynajem mieszkania. Część opłaty działa w sposób podobny do raty kredytu - pozwala docelowo na zakup lokalu.
- Podczas podpisywania umowy ponad dwa lata temu koszt mojego mieszkania - M3, rozłożony na raty na 30 lat, wynosił 548 tys. zł. Według obecnie otrzymanej umowy mieszkanie to po rozłożeniu na 360 rat wyniesie mnie 1 mln 477 tys. zł - mówił Paweł Szyszko, mieszkaniec osiedla, podczas spotkania zorganizowanego przez trójmejskich posłów KO Agnieszkę Pomaską i Tadeusza Aziewicza - alarmował jeden z mieszkańców w rozmowie z portalem Trojmiasto.p.
Polski Fundusz Rozwoju, który zarządza programem Mieszkanie Plus, zareagował na doniesienia o niezadowoleniu mieszkańców. PFR wyjaśnia też dlaczego stawki tak drastycznie wzrosły.
"Kwota czynszu najmu z dojściem do własności na osiedlu w Gdyni wynika z aktualnej wartości nieruchomości, kosztów obsługi nieruchomości, kosztów obsługi najmu, a także poziomu inflacji, która wpływa na wysokość czynszu najmu, zgodnie z zapisami umów" - czytamy w oświadczeniu Funduszu przesłanym do RMF FM.
PFR twierdzi też, że partycypujący w programie Mieszkanie Plus od początku wiedzieli, że opłaty mogą rosnąć. "W kalkulacjach przedstawionych najemcom zainteresowanym skorzystaniem z tej formuły zawarliśmy informacje dotyczące tego, jak będą się kształtowały opłaty w całym okresie spłaty. Są to dane zawierające dwie składowe: czynsz najmu (uwzględniający prognozowaną inflację) oraz kwotę spłaty kapitału. Należy podkreślić, że przez cały okres spłaty wszelkie koszty związane z remontami, kosztami ubezpieczenia nieruchomości czy podatkami ponosi Fundusz" - czytamy w dokumencie.
Posłanka Agnieszka Pomaska krytykuje rząd za sposób, w jaki działa program "Mieszkanie Plus".
- Miał być wsparciem i szansą dla tych, których nie stać na własne mieszkanie lub nie mogą otrzymać kredytu w banku. Okazało się, że ten program to jednak jedna wielka klapa - mówiła podczas konferencji prasowej. - Premier Morawiecki opowiadając w Sejmie o tym programie mówił, że to kula śnieżna, która przygniecie opozycję. Wygląda jednak na to, że ta kula przygniotła mieszkańców - dodała.
Parlamentarzystka spotkanie z mieszkańcami gdyńskiego osiedla relacjonowała w mediach społecznościowych. Pod tablicą informującą o tym, że inwestycja została zrealizowana w ramach rządowego programu, ustawiono...znicze. "Zostały tu dziś przyniesione przez mieszkańców, którzy czują się oszukani przez rząd. Mieszkanie 66 m kw., które miało kosztować 540 tys.zł, według najnowszej umowy przedstawionej rodzinie z 3 dzieci to... 1,4 mln zł" - pisze posłanka.