Nieco ponad rok temu premier Mateusz Morawiecki nakazał zakup wyjątkowej nieruchomości. Chodzi o podparyski dom, który zamieszkiwała polskia noblistka,
"Zleciłem działania zmierzające do zakupu domu Marii Skłodowskiej-Curie pod Paryżem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest w kontakcie z polską ambasadą we Francji. To miejsce to część polskiej historii". Sprawę skomentował też Jacek Saryusz-Wolski. "Polska winna kupić dom Marii Skłodowskiej-Curie pod Paryżem i stworzyć tam muzeum poświęcone Wielkiej Polce, by nie żałować poniewczasie tak jak utraconej możliwości zakupu Hotelu Lambert w Paryżu" - pisał.
Nieruchomość ostatecznie kupiła jednak Dominika Kulczyk.W posiadłości powstanie Dom Siostrzeństwa. - Dom polskiej noblistki to własność całej ludzkości i naturalne miejsce dla spotkań kobiet. Chciałabym, żeby to miejsce znów tętniło życiem, służąc europejskiej nauce i kulturze - powiedziała prezeska Kulczyk Foundation.
Wiadomo już, że budynek zostanie wyremontowany, a koniec prac przewidziany jest na rok 2025. Chociaż kwota zakupu nie jest znana oficjalnie, to wedle "Le Parisien" koszt jej zakupu mógł wynieść ok. 790 tys. euro. To równowartość ok. 3,6 mln zł. Drugie tyle pochłonąć ma renowacja.
Dlaczego rząd ostatecznie nie kupił nieruchomości? Światło na sprawę rzuca wypowiedź Piotra Glińskiego. - nie ma żadnego namacalnego dowodu, że państwo Curie mieszkali w tym konkretnym domu. W zeszytach Marii Curie brak jest dokładnego adresu. Na pewno małżonkowie nie byli właścicielami nieruchomości w Saint-Rémy-lès-Chevreuse, ewentualnie wynajmowali ją podczas wakacji i niektórych świąt od lipca 1904 r. do kwietnia 1907 r. - stwierdził minister kultury.
Inne źródła to potwierdzają. Saint-Remy-les-Chevreuse, miasto, w którym znajduje się dom, leży w ok. 15 kilometrów od Wersalu. Maria Skłodowska-Curie i Pierre Curie wynajmowali go przez dwa lata. Spędzali tu czas głównie w weekendy. Noblistka korzystała też z nieruchomości po śmierci męża.