Całe osiedle nad Bałtykiem ma zniknąć z powierzchni ziemi. "Droga na skróty nie popłaca"

W trakcie trwania epidemii COVID-19 rząd przyjął uchwałę, która miała ułatwić budowanie nieruchomości przeznaczonych do zwalczania skutków pandemii. Nowe regulacje wykorzystali też niektórzy deweloperzy, niekoniecznie w celach zgodnych z intencją ustawodawcy. Jeden z takich przedsiębiorców może sporo stracić, bo osiedle, które zbudował, ma zostać wkrótce rozebrane. 

Chodzi o osiedle w Mechelinkach położonych w pobliżu Zatoki Puckiej. W 2020 roku jeden z deweloperów postanowił wybudować tzw. "osiedle covidowe". Budynki powstały na terenie, który zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego nie był przeznaczony pod zabudowę. Inwestor twierdził jednak, że 10 domków ma służyć osobom chorym na COVID i ozdrowieńcom, a zatem - zgodnie z ustawą przyjętą kilka miesięcy wcześniej - budowa jest zgodna z prawem.  

 

Innego zdania jest Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Pucku. Uznał bowiem, jak informuje TVN24, że osiedle to samowola budowlana. - Zakładamy, że finalnie na tę działkę wjedzie ciężki sprzęt, wjadą buldożery, te budynki zostaną rozebrane, a działka zostanie przywrócona do poprzedniego stanu - mówi Marcin Majek, wójt gminy Kosakowo cytowany przez stację. 

Dla ozdrowieńców, albo dla uchodźców. Deweloper walczy o inwestycję

Inwestor próbował przekonać władze, że jego osiedle może służyć nie tylko osobom chorym na COVID-19. Gdy pandemia przygasła, próbował sprawić, by domki użytkowali przybysze zza wschodniej granicy. Osiedle miało stać się ośrodkiem dla uchodźców z Ukrainy, jednak i na to władze ostatecznie się nie zgodziły. 

 

Co dalej? Formalnej decyzji o wyburzeniu osiedla nie ma. Deweloper może bowiem odwołać się od decyzji Inspektoratu. Ostatecznie może też zdecydować się na batalię sądową.

 

Zdaniem Marcina Majka, sprawa nadbałtyckiego osiedla powinna być jednak wyraźnym sygnałem dla innych. -  Droga na skróty, żeby wybudować coś przy bardzo mocnym nagięciu albo obejściu przepisów, często po prostu nie popłaca  - stwierdził. 

Epidemia COVID a rynek nieruchomości

Epidemia COVID-19 wciąż ma wpływ na rynek nieruchomości. Liczba kupujących początkowo się zmniejszyła. Ilość czasu potrzebnego na znalezienie domu wzrosła, bo przez pewien czas nie można było swobodnie przemieszczać się w celu oglądania nieruchomości. 

 

Później zmieniła preferencje kupujących - popularne stały się domy. Dziś wpływ pandemii na rynek jest mniejszy, ponieważ główny czynnik utrudniający dostęp do nieruchomości to wojna w Ukrainie. Rosnące stopy procentowe i napływ ludności sprawiają, że wiele osób nie jest w stanie kupić domu lub mieszkania albo wynająć lokalu.

 

Zdjęcie ma charakter ilustracyjny, nie przedstawia omawianej nieruchomości ani osób opisywanych w materiale