Pod koniec ubiegłego roku media obiegła wiadomość o możliwości wprowadzenia nowego podatku. Według nieoficjalnych informacji nowa danina dotyczyłaby osób i instytucji posiadających co najmniej pięć lokali mieszkaniowych. Chodziło o to, by podatek płacili ci, którzy mieszkania mają, ale sami w nich nie mieszkają, a nawet nie wynajmują. Traktują jako lokatę kapitału.
Pewności co do tego, czy podatek wejdzie w życie, nie było. W maju premier Mateusz Morawiecki zdobył się jednak na dość klarowną deklarację. - Nad podatkiem od pustostanów nie pracujemy - mówił. Wygląda jednak na to, że temat wrócił. Nową deklarację w sprawie złożył bowiem Artur Soboń, wiceminister finansów. Podczas rozmowy z "Rzeczpospolitą" został spytany wprost o to, czy wiadomo już, jak podatek od pustostanów ma wyglądać.
- Obecnie skupiamy się na dwóch pomysłach. Pierwszy to podatek od czynności cywilnoprawnych (PCC), który obejmowałby pakietowe zakupy mieszkań zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym - stwierdził Artur Soboń.
Wyjaśnił również jak ma wyglądać inna danina. - Przy zakupie mieszkań od deweloperów byłby to dodatkowy podatek, oprócz 8 proc. VAT. Taka regulacja powinna ograniczyć wykupywanie mieszkań przez fundusze inwestycyjne - powiedział.
Przedstawiciel rządu stwierdził też, że analiz wynika, iż wprowadzenie nowego obowiązku nie narusza unijnych dyrektyw.
Artur Soboń nie pozostawił też wątpliwości w kwestii mieszkań kupowanych z drugiej ręki. - Przy zakupach mieszkań na rynku wtórnym stawka podatku od czynności cywilnoprawnych zostanie podwyższona - wyjaśnił.
Na tym jednak pomysły rządu się nie kończą. We właścicieli mieszkań, w których nie ma lokatorów, mogłyby uderzyć inne regulacje. - Chodzi o przyznanie samorządom uprawnienia do uchwalania wyższych stawek podatku od nieruchomości od lokali, które nie są zamieszkane na przykład przez przynajmniej trzy miesiące - powiedział wiceszef resortu finansów.
Jak dodał, wstępnie przewiduje się, że wyższe opodatkowanie obejmie nadwyżki ponad określoną w przepisach łączną powierzchnię lokali niewykorzystywanych na cele mieszkaniowe, położonych na terenie danej gminy.
Oznacza to, że nałożenie podatku będzie uzależnione od tego, czy w danej gminie liczba mieszkań, które nie są wynajmowane, nie przekracza wyznaczonego pułapu.
Przy okazji deklaracji Artura Sobonia warto przypomnieć stanowisko Ministerstwa Finansów, które dotyczy hurtowego zakupu mieszkań. Przeprowadzają je firmy specjalizujące się w tzw. najmie instytucjonalnym - całe bloki lub nawet osiedla przeznaczane są pod wynajem. Resort - cytowany przez "Dziennik Gazetę Prawną" zapewnił, że nie będzie dodatkowych obciążeń podatkowych dla tego typu działalności. Jak widać zatem, rząd pod lupę bierze tych, którzy kupują mieszkania, ale ich nie wynajmują.