Millenialsi* na całym świecie (nie tylko w Polsce) narzekają na ceny nieruchomości. Problem zdobycia własnego mieszkania czy domu jest spotykany od dalekiej Australii poprzez Azję i Europę na Ameryce skończywszy. Millenialsi podkreślają, że pracują bardziej wydajniej niż ich rodzice, zarabiają często więcej, a i tak nie stać ich na własne M3. Receptę na zdobycie nieruchomości podał im deweloper z Australii.
W poniedziałkowy wieczór Tim Gurner wystąpił w programie 60 Minutes emitowanym w Australijskiej telewizji. Gurner jest 35-letnim deweloperem z Australii, który dorobił się na handlu nieruchomościami. Uchodzi za skutecznego biznesmena. O wywiadzie świat by nie usłyszał, gdyby nie wątek millenialsów. Co odpowiedział na pytanie "Dlaczego millenialsów nie stać na nieruchomości"?
Gdy próbowałem kupić pierwszy dom nie kupowałem awokado za 19 dolarów i czterech kaw dziennie za 4 dolary każda.
- powiedział Gurner.
W swojej wypowiedzi odniósł się do popularnych w Australii kanapek z awokado, które można kupić na mieście oraz do kawy kupowanej na wynos w jednej z wielu sieciowych kawiarni. Innymi słowy odniósł się do wysokich potrzeb millenialsów. Ale nie skończył na tym jednym zdaniu.
Młodzi ludzie mają teraz bardzo wysokie oczekiwania. Chcą jedzenia na wynos codziennie, chcą podróżować co roku do Europy.
- kontynuował Gurner.
W swojej wypowiedzi chciał przekazać, że młodzi ludzie żyją zbyt rozrzutnie. Inwestując w złe rzeczy. W tym przypadku w przyjemności jedzenia na mieście.
Ludzie, którzy teraz mają domy, bardzo ciężko na to pracowali i oszczędzali każdego dolara, by zajść wyżej w finansowej drabinie.
- dodał kończąc wątek nieruchomości.
Cały zachodni świat zareagował bardzo szybko. Młodzi ludzie zaczęli przedstawiać wyliczenia, ile lat musieliby nie jeść feralnych kanapek z awokado, żeby uzbierać choćby na wkład własny. Bądź zastanawiając się co robią nie tak, skoro nie ich nie jedzą, a i tak nie posiadają nieruchomości.
Ciężko bezspornie rozstrzygnąć kto ma rację. Z jednej strony, każdy wie, że oszczędzanie na małych przyjemnościach może w długim okresie czasu przynieść wymierne korzyści.
Z drugiej strony, jak wyliczyły jeden z internautów. Gdyby odmówił sobie tego, o czym mówi Tim Gurner na swój dom uzbiera już po 642 latach oszczędzania.
W komentarz mediów pojawiły się słowa obrony Gurnera, mówiące że starsze pokolenia są oszczędniejsze niż millenialsi. Badania, które przeprowadziła gazeta New York Times to potwierdzają. Według nich osoby przed 35 rokiem życia wydają na przyjemności 3097 dolarów rocznie. A ich rodzice (osoby w wieku 55 - 64) 2792 dolary. To różnica 305 dolarów w skali ROKU. Więc między bajki można włożyć takie hipotezy. Jak wyliczył NYT, gdyby millenialsi oszczędzali na przyjemnościach tyle samo co ich rodzice, dorobiliby się domu w 113 lat.
Fakt oszczędnego trybu życia jest niepodważalny i każdy zbierający na budowę domu bądź kupno mieszkania z pewnością się z nim zmierzy. Innym faktem jest, że płace w zachodnich krajach niemal nie urosły od lat 90-tych, a koszty życia wzrosły już trzykrotnie. Podobnie jest z resztą w Polsce.
Pomysłów na tanie mieszkanie jest naprawdę wiele. Począwszy od cohousingu, poprzez różne formy dopłat, skończywszy na wspólnotach mieszkaniowych. Być może trzeba przeorganizować globalnie rynek mieszkaniowy, ale czy wtedy starsze pokolenia na tym nie stracą?
Może po prostu rad, jakiej udzielił mediom Tim Gurner, nie powinien udzielać człowiek, który zaraz po skończeniu edukacji został dyrektorem dużej spółki. Różnica poziomów jednak jest zauważalna.
Wszystko wróci do normy, gdy majątki dzisiejszych rodziców przejmą ich dzieci.
- taką odpowiedź na pytanie "co mają robić młodzi ludzie, którzy nie są rozrzutni. A mimo to nie mają mieszkania?" udzielił Tim Gurner.
Pytanie, czy o to w tym chodzi?
Źródło: New York Times
*Pokolenie ludzi urodzonych w Polsce od 1984 do 1997 roku, a w innych krajach np. USA pokolenie wyżu demograficznego z lat 80. i 90. XX wieku.