Sprzedawcą schronu jest 42-letni Jonathan Riley, który odstąpi swój bunkier na czas trwania konfliktu zbrojnego, na tak długo jak starczy zapasów wody i prowiantu. Brzmi zachęcająco?
Nieruchomość jest położona w hrabstwie Kent, niedaleko Londynu. Dzięki temu mieszkaniec stolicy Anglii jest w stanie dotrzeć do bunkra w dosłownie kilkadziesiąt minut w razie zagrożenia.
Ale jest to wspaniałe miejsce, ponieważ stojąc tutaj widzisz Francję przez większość dnia. Widok jest spektakularny.
- zachęca przewrotnie do kupna Jonathan Riley.
Mieszkańca przed promieniowaniem i falą uderzeniową chronią trzydziestocentymetrowe żelbetowe ściany oraz kilkumetrowa warstwa ziemi. Nieruchomość jest wyposażona w agregat prądotwórczy oraz instalacje umożliwiającą przez ograniczony czas pozyskiwać powietrze (do momentu wyczerpania filtrów).
Bunkier oferowany przez Jonathana jest jednym z 900-set tego typu nieruchomości należących do organizacji UKWMO (United Kingdom Warning and Monitoring Organization), która została rozwiązana w 1992 roku. Organizacja została powołana do życia w 1957 roku. Było to remedium na napięcia związane z okresem Zimnej Wojny.
W całej Anglii znajduje się ponad 3 tysiące różnych zabudowań obronnych i bunkrów. Od małych pomieszczeń na jedną rodzinę po ogromne podziemne obiekty mogące pomieścić setki ludzi jednocześnie. Według badaczy Anglia była najbardziej zabunkrowanym krajem w czasach Zimnej Wojny.
Cena tej oferty wynosi obecnie 35 tysięcy funtów czyli ponad 160 tysięcy złotych.
Źródło: thesun.co.uk