W Meksyku znaleziono prehistoryczny "hotel", który, zdaniem naukowców, może znacząco zmienić nasze rozumienie historii ludzkości. Znalezisko może być bowiem dowodem na aktywność człowieka w Ameryce o tysiące lat wcześniejszą, niż do tej pory zakładano.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Jeszcze niedawno świat naukowy był bowiem przekonany, że ten kontynent został zaludniony od 12 do 20 tys. lat temu. Ślady pozostawione na terytorium Meksyku mogą świadczyć o znacznie wcześniejszym pojawieniu się człowieka - nawet 33 tys. lat temu.
W badaniach udział wziął międzynarodowy zespół naukowców reprezentujący kilka uniwersytetów - m.in. Oxford czy Uniwersytet Kopenhaski.
Naukowcy doszli do takich wniosków po przeanalizowaniu 2 tys. narzędzi znalezionych w jaskini Chiquihuite. Jeszcze bardziej zaskakujące wnioski dotyczą sposobu wykorzystywania schronienia położonego w niedostępnym terenie - 2750 m nad poziomem morza.
- Mieszkańcy nie przebywali w jaskini na stałe. Przebywali tu tylko przez część roku - podczas zimy lub lata. Mogła być to też przejściowa baza wykorzystywana w trakcie migracji. W zasadzie to może być najstarszy w historii amerykański hotel - stwierdził cytowany przez CNET Eske Willerslev, ekspert od analizy DNA.
Wiele z narzędzi pozostawionych w jaskini wykonano w sposób, z którym naukowcy nie spotkali się wcześniej. Wiele wykonano z nietypowego skrystalizowanego kamienia wapiennego, część ma nietypowy kształt i sposób wykończenia.
W Chiquihuite nie znaleziono śladów DNA, szczątków, czy kości. To, zdaniem naukowców, mocny dowód potwierdzający tezę, że jaskinia była wykorzystywana niczym "hotel". Eksperci podkreślają, że znalezisko stanie się impulsem do pogłębionych badań. Dowodów na wcześniejszą obecność człowieka na kontynencie może wkrótce być więcej.