Kupno mieszkania jest najbardziej roztropnym wyjściem, jeżeli planujemy gdzieś zostać na dłużej. Ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Studenci, pracownicy najemni czy osoby zbierające na wkład własny często posiłkują się wynajmem. A jego ceny spadają.
Jeszcze pół roku temu takie dane byłyby nie do pomyślenia, ale rynek nieruchomości mocno się zmienił z powodu koronawirusa. Według danych serwisu Domiporta.pl, wśród miast ujętych w analizie, ceny najmu spadły najbardziej w Gdańsku. Obecnie za wynajem dwupokojowego mieszkania w tym nadbałtyckim mieście przyjdzie zapłacić średnio ok. 2323 zł za miesiąc, czyli o około 10 procent mniej niż rok temu.
Spore spadki cen najmu można zanotować również w Łodzi i Wrocławiu, gdzie wynoszą odpowiednio osiem i sześć procent, licząc rok do roku. Relatywnie niskie obniżki można zaobserwować również w Warszawie, gdzie wynoszą one cztery procent. Najmniejsza korekta cen została odnotowana w Poznaniu. Najem jest tam tańszy o zaledwie 2 procent.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Jak widać z powyższej tabeli, ceny najmu spadają. Dlaczego tak się dzieje? Wszystko z powodu koronawirusa. Uczelnie w połowie ostatniego semestru najczęściej "przestawiały się" na nauczanie zdalne, mieszkanie blisko uczelni straciło więc na znaczeniu i wielu studentów wróciło do swoich rodzinnych domów, rozwiązując umowy najmu. Właściciele takich nieruchomości, próbując znaleźć nowych lokatorów, hurtowo zaczęli obniżać ceny.
Ponadto, w największych miastach turystycznych, które niejednokrotnie są również miastami studenckimi, na dwa miesiące praktycznie zamarł najem krótkoterminowy. Wielu właścicieli lokali na wynajem nadal ma problem, by przyciągnąć swoją ofertą nowych turystów. Najprostszą metodą w takim przypadku jest obniżka cen.
Czy sytuacja odwróci się, gdy na horyzoncie pojawi się możliwość powrotu do nauczania studentów na uczelniach? Niekoniecznie. Już rok temu analitycy serwisu Domiporta ostrzegali, że być może zbliża się koniec rosnących cen najmu wśród lokali przeznaczonych dla studentów. Powodem tego jest spadająca liczba samych studentów.
Od lat obserwuje się wzrastający wskaźnik nieobsadzonych lokali w akademikach. W roku akademickim 2017/18 obłożenie pokoi ogółem wyniosło niecałe 76 proc. I to pomimo zmniejszającej się liczby domów akademickich. Jeszcze w 2000 roku baza noclegowa dla studentów, w akademikach publicznych i prywatnych, mogła pomieścić prawie 144 tys. studentów. W 2017 liczba miejsc w domach akademickich zmniejszyła się do zaledwie 96 tys. - czyli o 33 proc.
Czy to znaczy, że ceny najmu już nie wzrosną? Trudno prorokować, ale najpewniej przynajmniej do września ceny najmu mieszkań powinny utrzymywać się na podobnym poziomie, a nawet spadać. Jeżeli wrzesień przyniesie sezonowe podwyżki, to i tak nie będą one tak duże jak w ubiegłych latach.