Jedna z największych platform, która umożliwia rezerwowanie mieszkań na całym świecie, coraz bardziej odczuwa skutki koronawirusa. - Z dnia na dzień tysiące mieszkań opustoszało - stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna" dodając, że Airbnb dogorywa.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Brian Chesky, dyrektor generalny Airbnb, przyznał bez ogródek, że poziom przychodów firmy jest fatalny. W porównaniu z rokiem 2019 spadną one, według prognoz, o co najmniej połowę. - Nasz biznes został ciężko doświadczony - stwierdził Chesky.
Arne Sorenson, prezes grupy Mariott stwierdził, że dla firmy, która istnieje 92 lata, to, co dzieje się obecnie niesie poważniejsze skutki niż kryzys finansowy z roku 2009 i ten wywołany zamachami z 11 września.
Firma boryka się z olbrzymim spadkiem przychodów - na przykład w Chinach obłożenie jej hoteli spadło, w porównaniu z rokiem poprzednim, o 90 proc.
W jaki sposób branża wynajmu nieruchomości chce przywrócić zaufanie konsumentów? Wprowadzeniem nowych procedur zapewniających czystość. Takimi rozwiązaniami mają być m.in. oczyszczacze elektrostatyczne czy stosowanie środków używanych do tej pory jedynie w szpitalach.
Powstają nowe procedury dezynfekcji, które będą miały spory wpływ na całą branżę. Amerykańskie władze chcą jednak, by pomiędzy kolejnymi gośćmi pokój pozostawał trzy dni pusty. To może oznaczać znaczący spadek rentowności najmu.
Najem krótkoterminowy może wkrótce stanąć przed jeszcze jednym problemem. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł bowiem w kwietniu, że nic nie stoi na przeszkodzie, by państwa członkowskie UE wprowadziły obowiązek ubiegania się o pozwolenie na wynajem.
TSUE zajął się sprawą na wniosek francuskiego wymiaru sprawiedliwości. Paryż jest bowiem najpopularniejszym miastem pod względem najmu krótkoterminowego. Tymczasem 80 proc. osób świadczących tego typu usługi nie posiada żadnych zezwoleń w tym zakresie.
Z jednej strony generuje to problemy na rynku wynajmu długterminowego - lokali brakuje, a ceny są przez to windowane. O swoje prawa upomina się też branża hotelarska, która twierdzi, że prowadzenie hotelu wymaga spełnienia znacznie surowszych norm, jest więc droższe. W warunkach braku wymogów co do zezwoleń trudno konkurować.
Czy koronawirus pokona platformy takie jak Airbnb, wymusi zmiany legislacyjne dotyczące najmu krótkoterminowego? Wszystko zależy od tego jak długo jeszcze epidemia koronawirusa potrwa. Pierwsze sygnały z Francji i Danii wskazują, że zainteresowanie kwaterami prywatnymi jest spore. Głównie ze strony mieszkańców danych krajów. Możliwe zatem, że rynek najmu krótkoterminowego zmieni swój charakter, wciąż jednak będzie przynosił zyski właścicielom.