Sytuacje na rynku nieruchomości mogą być różne. I niektórzy nie mogą się wstrzymać ze sprzedażą nieruchomości do końca epidemii. W takim wypadku trzeba zachować ostrożność w kontaktach i powierzyć sprawę specjalistom. Umowa na wyłączność sprawi, że cała uwaga będzie poświęcona naszej ofercie.
Agencje nieruchomości oferują dwa rodzaje umów. To umowa otwarta i na wyłączność. Wybór tej pierwszej opcji spowoduje ni mniej, ni więcej to, że jako zleceniodawca nie jest się ograniczonym do jednej agencji i każda może prowadzić sprzedaż nieruchomości.
Warto zaznaczyć, że klauzula wyłączności w umowie nie powoduje, że agent prowadzi transakcje sprzedaży - on jedynie w niej pośredniczy. Nie może np. zażądać prowizji, jeśli kupca znajdzie się osobiście i sfinalizuje transakcję bez jego udziału.
Dlaczego wybrać umowę z wyłącznością, skoro bez niej można udać się do większej liczby agencji? Oto powody.
Przede wszystkim, dzięki umowie na wyłączność pośrednik ma pełną świadomość, że tylko od niego zależy czy nieruchomość znajdzie nowego nabywcę. Ale wraz z odpowiedzialnością przychodzi również komfort psychiczny związany z pracą. Agent nie musi się martwić, że po wykonaniu przez niego dużej ilości pracy, ktoś przeprowadzi transakcję za niego.
Właśnie dzięki temu, może przyłożyć się do swojej pracy bardziej i sama sprzedaż trwa szybciej. Według wyliczeń jednego z portali nieruchomości liczba sprzedanych nieruchomości na umowie o wyłączność w stosunku do tych otwartych wynosi około 5:1. Oznacza to, że w tym samym czasie, na 1 nieruchomość sprzedaną w umowie otwartej, przypada 5 nieruchomości sprzedanych w umowie na wyłączność.
Gdy umowa o wyłączności dotyczy nieruchomości, agent bądź pośrednik użyje wszystkich swoich atutów, by udało się ją korzystnie sprzedać. Wiele z nich może być "wentylem bezpieczeństwa" w czasie trwania epidemii. Jakich narzędzi może użyć pośrednik do sprzedaży nieruchomości w czasie izolacji, pisaliśmy więcej w materiale poniżej.