Kupujesz mieszkanie? Uważaj na sposób wyliczania powierzchni użytkowej przez dewelopera. Podpowiadamy!

Wydaje się, że metraż nowo kupionego mieszkania powinien być prosty do oszacowania. Nic bardziej mylnego. Wszystko zależy od sposobu wyliczania powierzchni mieszkania. Kłopotliwa jest metoda liczenia powierzchni pod ściankami działowymi. Wliczać je do powierzchni mieszkania, czy nie?

Średnia transakcyjna cena m2 mieszkania z rynku pierwotnego w Warszawie wynosiła 9188 zł w III kwartale 2019 roku. Wystarczy, że metraż takiego mieszkania będzie różnił się o 3 m2 od zakładanego w planie, aby nabywca był stratny prawie o 30 tys. złotych. Różnica w wyliczeniach wynika z różnego przeliczania powierzchni pod ściankami działowymi. Świeżo upieczony właściciel mieszkania najczęściej mierzy powierzchnię mieszkania bez uwzględnienia wspomnianych ścianek i czuje się oszukany, ponieważ ma mniej metrów kwadratowych niż zadeklarowane miał w umowie deweloperskiej. To częsta pomyłka. 

Zobacz wideo

Ścianki działowe nadające się do demontażu

Wydawać by się mogło, że powierzchnia pod ściankami działowymi nie zajmuje wiele miejsca. Zwłaszcza że nie wszystkie ściany w mieszkaniu są działowe. W lokalu możemy posiadać również ściany konstrukcyjne, których nie można demontować bez odpowiednich zezwoleń i wyliczeń konstruktora.

Najczęściej stosowana ścianka działowa nadająca się do demontażu ma około 11 cm szerokości. Co znaczy, że dziewięć metrów długości ścian działowych to jeden metr kwadratowy. W małych mieszkaniach liczba metrów takich ścianek nie będzie duża, ale w przypadku mieszkań z trzema pokojami lub większą ich liczbą łączna liczba "działówek" może być naprawdę duża i sięgać kilkudziesięciu metrów, czyli kilku metrów kwadratowych. 

Gdy deweloper w umowie nie określił sposobu naliczania metrażu, a powierzchnia liczona "po ścianach" jest mniejsza niż zakładana w umowie, może to być doskonały powód do negocjacji ceny. 

Papier wszystko przyjmie - prawie

Podczas zakupu mieszkania z rynku pierwotnego nabywca otrzymuje między innymi umowę deweloperską, w której powinny być opisane wszelkie szczegóły dotyczące mieszkania, które właśnie kupił. W tym oczywiście metraż, który otrzyma po skończonej budowie oraz (tak przynajmniej powinno być) sposób, w jaki jest obliczany. 

To, co powinno się zawierać w umowie deweloperskiej, jest oddzielnie opisane w Ustawie o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego z 2011 roku. Natomiast od 2018 roku obowiązuje norma określona w "Rozporządzeniu w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego" ustalająca, że w nowych budynkach obowiązkowo przestrzeń pod ściankami działowymi nadającymi się do demontażu zalicza się do powierzchni użytkowej mieszkania. I wszyscy deweloperzy są zobowiązani do przestrzegania tej zasady. To norma PN-ISO 9836: 1997. 

Problematyka prawna

Choć wszystko wydaje się rzetelnie opisane w prawie, to część ekspertów podważa ten sposób naliczania metrażu (liczenie powierzchni wraz ze ściankami działowymi). Według niektórych interpretacji wspomniana norma określa, że ściany działowe nieprzeznaczone do demontażu i ponownego montażu zalicza się do powierzchni konstrukcji. Tak samo jak powierzchnię zajmowaną przez otwory drzwiowe, wnęki i nisze.

Niezależnie od tego, która ze stron ma rację, należy każdorazowo w czasie podpisywania umowy deweloperskiej sprawdzić sposób liczenia metrażu przyszłego mieszkania. 

źródło: prawo.sejm.gov.pl, Dziennik Ustaw

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Oferty nieruchomości znajdziesz na Domiporta.pl