Nie sprawdziły się przewidywania niektórych ekspertów ds. nieruchomości z początku roku i bańka nie pękła, a mieszkania nie staniały. Takie właśnie można wysnuć wnioski z danych opublikowanych przez NBP na temat cen transakcyjnych z rynku wtórnego.
Za trendy cenowe na rynku nieruchomości odpowiadają ceny lokali z rynku pierwotnego. Zazwyczaj pierwsze drożeją mieszkania oferowane przez deweloperów, dopiero parę miesięcy później właściciele mieszkań szybko nadrabiają - podnosząc ceny, by zrównać się z rynkiem pierwotnym.
Właśnie dlatego, nie powinny dziwić relatywnie wysokie wzrosty parametru używanego przez analityków do opisu sytuacji na rynku mieszkań z segmentu wtórnego. Tzw. indeks hedoniczny ceny za metr kwadratowy mieszkania obrazuje czytelnie, że wspomniane lokale drożeją i to całkiem szybko.
Największe wzrosty dynamiki wzrostu cen w III kwartale bieżącego roku dotykają Katowic, Opola, Kielc, Bydgoszczy i Warszawy. Ceny rosną w tych miastach średnio od 5,5 do 6,2 procent licząc kwartał do kwartału. W tym samym okresie dynamika cen hedonicznych spadła jedynie w Trójmieście i Zielonej Górze - odpowiednio o 1,5 oraz 0,9 procent.
Najdrożej za metr kwadratowy w III kwartale br. zapłacimy w Warszawie - 8 955 zł. Nieco taniej jest w Trójmieście - 7 687 zł. Najtańsze mieszkania wśród wymienianych przez NBP miast znajdują się w Kielcach - 4 345 zł za m2 oraz w Zielonej Górze - 4 354 zł. Mowa oczywiście o cenach transakcyjnych - ofertowe mogą być nawet o 20 procent wyższe. Np. w Warszawie cena ofertowa powyżej dziesięciu tysięcy za metr nie powinna dziwić.
Licząc kwartał do kwartału, ceny mieszkań najbardziej wzrosły w Kielcach - 7 procent, oraz w Szczecinie i Wrocławiu - po 6 procent. Ceny w tym samym okresie spadły jedynie w Trójmieście o 2 procent. A bez zmian utrzymały się w Rzeszowie.
źródło: NBP