Skandaliczną sytuację opisuje dokładniej serwis gdansk.naszemiasto.pl. A w sprawie pana Tadeusza interweniuje nawet Rzecznik Praw Obywatelskich. Trudno uwierzyć, że sprawa ciągnie się już od ponad 20 lat.
Jak donosi wspomniany serwis lokalny, w 1996 roku pan Tadeusz wraz z żoną zostali właścicielami mieszkania przy ulicy Aldony w Gdańsku. Niestety, z powodów osobistych pan Tadeusz wyprowadził się z lokalu w 2001 roku, a w mieszkaniu pozostała jego żona. 10 miesięcy później urząd miasta zaproponował właścicielce ofertę zawarcia umowy najmu mieszkania komunalnego w zamian za przekazanie lokalu własnościowego. Transakcja miała się odbyć na zasadach przekazania darowizny na miasto.
Transakcja odbywała się w momencie gdy pan Tadeusz trafił do szpitala i bez jego wiedzy. W wyniku rozprawy sądowej sąd przyznał prawo do mieszkania mężczyźnie. Zgodnie z radami prawnika, właściciel wystosował pismo do urzędu miasta o dobrowolnym wydaniu mieszkania. Od tego czasu trwa sądowe przeciąganie liny między panem Tadeuszem i urzędnikami miasta.
Ostatecznie sąd przyznał rację właścicielowi mieszkania. Ale przez dwadzieścia lat mieszkanie stało puste. A dodatkowo, parę lat temu rozpoczęto w nim remont, który jednak nie został ukończony. Od tego momentu lokal jest nieogrzewany i niezamieszkały, a ponadto brakuje mebli i zdemontowano armaturę. Mimo wyroku sądu pan Tadeusz nie może wyegzekwować od urzędu miasta protokolarnego odbioru mieszkania. Miałby wówczas podstawę do wniesienia pozwu za zniszczone mienie.
Gmina zasłania się przepisami - nie może sporządzić protokołu zdawczo-odbiorczego lokalu, którego nie była posiadaczem. A przecież nakazał to sąd. O sprawie został powiadomiony również Rzecznik Praw Obywatelskich i przyznał rację właścicielowi mieszkania.
- Władze Gdańska powinny spełnić żądanie Tadeusza Dębowskiego - uważa RPO, Marcin Wiącek, cytowany przez gdansk.naszemiasto.pl.
Urząd miasta chcąc przerwać trwający impas, zaproponował rozmowę z zastępcą prezydent miasta, Piotrem Kryszewskim. Niestety, właściciel mieszkania nie może nawet wstać z łóżka z powodu ciężkiej choroby. Problem istnieje więc dalej, a właściciel nieruchomości musi ponosić za nią opłaty, choć nie może w niej zamieszkać.
Zdjęcie główne: Długi Targ i Ratusz / Henryk Bielamowicz / wikipedia