Deweloperzy dwoją się i troją, by sprzedawane przez nich mieszkania były jak najbardziej efektywne pod względem finansowym. W praktyce czasami oferują lokale, których powierzchnia nie pozwala na normalne urządzenie. Oferowane mieszkania są czasami tak ciasne, że budzą wręcz kontrowersje. Jeden z takich lokali pojawił się na wynajem w Trójmieście.
Co w tym wypadku zbulwersowało niektórych internautów. Łóżko zmieścić można było tylko na antresoli. Aby się do niej dostać, trzeba wspiąć się na schody, których integralną częścią jest blat kuchenny. Osoba, która zdecyduje się kupić lub wynająć mieszkanie, będzie więc musiała dosłownie przejść obok gotującego się posiłku, by chwilę odpocząć.
Lokal o powierzchni zaledwie 10 m kw. wyceniony został na 2000 zł. Z czego 500 zł stanowią comiesięczne rachunki. Właściciel nieruchomości zachwala mieszkanie jako świetną funkcjonalną kawalerkę typu studio.
Media co jakiś czas donoszą o lokalach mieszkalnych, których powierzchnia nie przekracza 25 m kw. Ta granica ma uzasadnienie, wedle prawa mieszkanie nie może bowiem być mniejsze. Pragnę tego punktu widzenia lokal o powierzchni mniejszej niż 25 m kw., nie jest więc mieszkaniem. Dlatego w ofertach deweloperów czy osób wynajmujących czytamy często o lokatorskiej w krytyce, czy pomieszczeniu lokatorskim.
Zainteresowaniem małymi lokalami jest jednak spore. Szczególnie w dużych miastach, do których z pewnością zalicza się Gdańsk. Mały lokal pozwala bowiem na zakup nawet osobom, których nie stać na duży kredyt czy finansowanie z własnej kieszeni.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt nabycia tak małego mieszkania. Z formalnego punktu widzenia nie można w nim uzyskać meldunku. Nie wiadomo też, czy prawo dotyczące tak małych lokali nie zostanie kiedyś zmienione. A to może utrudnić sytuację potencjalnych właścicieli.