Demonstracje zgromadziły szeroki przekrój społeczeństwa, ze szczególnym udziałem młodego pokolenia. W protestach uczestniczyli również przedstawiciele lewicowej partii Podemos oraz działacze związkowi. Manifestanci nieśli transparenty z hasłami wyrażającymi frustrację sytuacją mieszkaniową, domagając się konkretnych działań na rzecz dostępności lokali mieszkalnych.
Barcelońscy demonstranci zwrócili szczególną uwagę na problem masowej turystyki, którą wskazują jako jeden z głównych czynników windujących ceny nieruchomości w regionie. Protestujący domagali się od władz katalońskich podjęcia działań ograniczających negatywny wpływ turystyki na lokalny rynek mieszkaniowy.
Uczestnicy protestów skierowali swoją krytykę bezpośrednio pod adresem minister mieszkalnictwa i polityki miejskiej Isabel Rodriguez, zarzucając jej bierność w kwestii regulacji cen najmu oraz niewystarczające zaangażowanie w rozwój programów dostępnego mieszkalnictwa.
Najnowsze dane wskazują na dramatyczny wzrost cen na hiszpańskim rynku nieruchomości. We wrześniu średnia cena najmu w skali kraju osiągnęła 992 euro, notując roczny wzrost o 9,3 procent. Szczególnie wysokie stawki odnotowano w Madrycie (1602 euro) i Katalonii (1348 euro).
Równolegle z rosnącymi cenami najmu, znacząco podrożały też mieszkania na sprzedaż. Średnia cena zakupu nieruchomości w Hiszpanii wzrosła w ciągu roku o 8,7 procent, osiągając poziom 175,5 tysięcy euro. Najdroższe lokale znajdują się na Balearach (364,8 tysięcy euro) oraz w regionie Madrytu (285,5 tysięcy euro).