Czy warto inwestować w apartamenty nad morzem?

Apartamenty wakacyjne potrafią przynosić ich właścicielom od 30 do nawet 70 tys. zł rocznie przychodu. Ale rosnąca liczba obiektów pod wynajem powoduje, że nowi inwestorzy muszą dokładnie analizować potencjalny zakup.

Jeszcze 4-5 lat temu nie miało znaczenia, gdzie kupi się apartament inwestycyjny – zyski były niemal pewne. Ale boom, który trwa nad Bałtykiem nieprzerwanie od ponad 10 lat, spowodował, że nowych apartamentów powstało tysiące. Co ważne, sezon wynajmu się wydłużył, a większe obłożenie widać już od wczesnej wiosny aż do później jesieni.

Dane zachęcają do inwestowania w apartamenty wakacyjne

 

Według analiz GUS w lipcu i sierpniu ub. roku w obiektach noclegowych zlokalizowanych nad morzem przebywało 1,8 mln turystów, czyli o 2,4% więcej niż w 2021 r. Nieznacznie spadła natomiast liczba udzielonych noclegów – w 2022 roku udzielono ich nad Bałtykiem 8,5 mln, podczas gdy w 2021 r. było to 2% więcej.

 

Rośnie liczba gości zagranicznych. Nadal jednak w wakacje kurorty nadmorskie oblegane są przede wszystkim przez Polaków – zapewniają oni ponad 84% obłożenia miejsc noclegowych. Ale w 2022 roku w porównaniu z wakacjami 2021 aż o ponad 32% wyższa była liczba noclegów udzielonych turystom zagranicznym.

Dla osób, które zastanawiają się, czy lepiej kupować apartamenty inwestycyjne nad morzem, czy w mieście, powinny zwrócić uwagę na jeden fakt. Choć obiekty w mieście wynajmowane są nie tylko turystom, ale i gościom biznesowym, firmy chętniej wybierają hotele niż apartamenty. Dodatkowo są to zazwyczaj pobyty krótsze (na jedną, dwie doby). A to z kolei oznacza wyższe koszty sprzątania i szybsze zużycie lokalu. Wg GUS średnia długość pobytu nad morzem to blisko 5 noclegów.

 

Czym się kierować, szukając inwestycji nad Bałtykiem?

 

Kluczowa dla rynku nieruchomości jest lokalizacja. – Przez lata w zakupach apartamentów wakacyjnych nad Bałtykiem nie do końca miało znaczenie, gdzie inwestycja się znajduje, czy jest to duży kurort, czy mała miejscowość. Można było kupić lokal położony 600-900 metrów od morza, a i tak udawało się zarabiać na jego wynajmie. Te czasy właśnie się kończą – ocenia Marlena Kosiura, analityk z portalu InwestycjewKurortach.pl. Wyjaśnia, że w miarę zagęszczania się zabudowy wzdłuż wybrzeża obiekty położone w małych miejscowościach, daleko od znanych kurortów czy oddalone od morza po prostu przestaną cieszyć się wśród turystów popularnością.

 

Czym się więc kierować, szukając dobrej inwestycji nad morzem? Należy przede wszystkim skupić się na tym, co już działa i będzie się jedynie rozwijać. To znane kurorty doceniane przez turystów także z zagranicy, m.in. Świnoujście, Kołobrzeg, Trójmiasto, które nieustannie podnoszą swoją atrakcyjność. Baza noclegowa, usługi, restauracje w tych kurortach już dziś odpowiadają poziomowi, jakiego oczekują turyści zagraniczni. Zyskują też miejscowości położone nieopodal najbardziej topowych miejscowości nadmorskich. Wielu turystów woli nocować w miejscowości obok i rowerem czy autem wybierać się na wycieczki lub kolacje do dużego kurortu.

 

Od lat liderem pod względem ruchu i obłożenia miejsc noclegowych jest Kołobrzeg. Podczas ub. wakacji udzielono tam najwięcej noclegów na całym polskim wybrzeżu (888 tys.). To więcej udzielonych noclegów niż w Gdańsku (830 tys.), który przecież generuje także ruch biznesowy. Na popularności Kołobrzegu zyskują też położone tuż obok miejscowości – przykładowo Ustronie Morskie (419 tys. noclegów). Według GUS w przedziale od 400 tys. do 700 tys. noclegów wakacyjnych znalazły się jeszcze: Świnoujście (480,3 tys.), Mielno (678,4 tys.), Rewal (618,1 tys.) i oraz Władysławowo (537,5 tys.).

Na znaczeniu zyskuje też położenie obiektu. – Widok na morze i bliskość plaży – tego oczekują turyści. Nie dziwią więc wysokie ceny w nowych inwestycjach apartamentowych zlokalizowanych tuż przy plaży. Za tzw. sea view na całym świecie płaci się dużo więcej niż za inne lokale. W Polsce potrafią one kosztować u deweloperów nawet 30-40 tys. zł za mkw., a na rynku wtórym nawet ok. 60 tys. zł za metr – wyjaśnia Marlena Kosiura.

 

Ważne jest także zaplecze usługowe w budynku lub bezpośredniej okolicy. Restauracje, kawiarnie, sklepy czy udogodnienia w samym obiekcie (basen, przestrzeń do zabawy dla dzieci lub sala fitness) pozwalają wydłużyć sezon, a obiekt może z powodzeniem działać również jesienią czy zimą. Kupujący muszą jednak pamiętać, że tak bogata infrastruktura w budynku podnosi też koszty jego utrzymania.

 

Dlatego tak ważne staje się wszystko to, o czym już pisaliśmy. Potencjał wynajmu i zysków gwarantuje, że lokal na siebie zarobi, dając właścicielowi nie tylko przychód, który pokryje miesięczny czynsz do wspólnoty, ale wygeneruje też pasywny zysk wypłacany właścicielowi lokalu przez operatora.