Amerykańska para znalazła kontrowersyjny sposób na spełnienie marzenia o ślubie idealnym. Kobieta i mężczyzna znaleźli ogłoszenie dotyczące sprzedaży wyjątkowo luksusowej willi i to właśnie w niej postanowili zorganizować uroczystość.
Posiadłość wyceniona na blisko 6 mln dol. miała wywrzeć wrażenie na gościach. Na terenie nieruchomości znajdują się bowiem: sala kinowa, balowa, dwukondygnacyjny bar, kort tenisowy, o basenie nie wspominając.
Goście otrzymali zaproszenia, których treść publikują brytyjskie media. "Mamy zaszczyt powitać cię w naszej wymarzonej rezydencji", "Cieszymy się, że możemy świętować z wami, nie możemy doczekać się wspólnych tańców" - napisała para.
Organizatorzy wesela zapomnieli jednak o drobnym "szczególe". Willa nie należała do nich, a właściciel nie wyraził zgody na udostępnienie swojej własności.
Tymczasem w dniu wyznaczonym przez parę pod dom zaczęli zjeżdżać goście podekscytowani wizją wyjątkowej imprezy. Część z nich "przywitał" zaskoczony sytuacją właściciel.
Mężczyzna postanowił wezwać na pomoc służby. "Jacyś ludzie wkroczyli na mój teren. Twierdzą, że przyjechali na ślub. Nie rozumiem, o co chodzi" - stwierdził właściciel nieruchomości w nagraniu opublikowanym przez portal Metro.
Właściciel willi przyznał też, że w przeszłości miał okazję poznać pana młodego. Mężczyzna najpierw umówił się pod pretekstem zakupu nieruchomości, później spytał wprost o zgodę na wynajęcie willi. Nigdy jej jednak nie dostał. Postanowił mimo wszystko zorganizować uroczystość, licząc na to, że właściciela nie będzie na miejscu.
Próba organizacji wesela w cudzej nieruchomości nie skończyła się jednak postawieniem żadnych zarzutów. Właściciel willi stwierdził, że chce jak najszybciej zapomnieć o sprawie.
>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble