W otoczeniu terenów zielonych mieszka nam się nie tylko przyjemniej, ale i zdrowiej, czego dowodzą liczne badania. Naukowcy z Uniwersytetu Michigan wyliczyli, że wystarczy 20 minut kontaktu z przyrodą dziennie, by efektywnie obniżyć poziom kortyzolu – hormonu stresu, którego nadmiar skutkuje licznymi schorzeniami cywilizacyjnymi, m.in. nadciśnieniem tętniczym. Jeszcze bardziej konkretne zalety sąsiedztwa natury – szczególnie w oczach pań - przedstawiają badacze z Uniwersytetu Barcelońskiego. Według ich ustaleń, kobiety mieszkające w pobliżu obszarów zielonych znacznie wolniej tyją.
Jak zatem projektować osiedla, aby nasz dobrostan (i figura!) pozostawał w zgodzie z potrzebami przyrody? Z myślą o oszczędności wody w czasach nawracających susz, miasta i deweloperzy w całej Polsce – także w Trójmieście - coraz częściej uwzględniają w swoich nowych inwestycjach nie tylko przestrzenie zielone, lecz również tzw. małą retencję, której głównym zadaniem jest gromadzenie wody opadowej, czyli popularnej „deszczówki” i rozpuszczonego śniegu czy gradu.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Wspiera to ochronę zasobów wodnych, bez których otaczająca nas zieleń zamieniałaby się stopniowo w pustynię. Przykładem są nowe osiedla w gdyńskiej dzielnicy Chwarzno-Wiczlino, realizowane zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju. Elementami małej retencji są m.in. ogrody deszczowe, skrzynie chłonne, zielone dachy, zbiorniki na deszczówkę czy kwietne łąki, które coraz częściej zastępują trawniki.
Jeszcze do niedawna, ze względu na swój „dziki” charakter, miejskie łąki bywały wręcz zwalczane. Dziś coraz bardziej doceniamy ich wielobarwność, sielski i bezpretensjonalny urok, a przede wszystkim zbawienny wpływ na ekologię i gospodarkę wodną.
Przykładowo, pełna aromatów łąka kwietna, rozwinięta kilka lat temu przy terenie rekreacyjnym Zielona Dolina na osiedlu Sokółka Zielenisz w Gdyni jest suszoodporna i praktycznie nie wymaga dodatkowego podlewania - jej roślinność wytwarza nawet 25-krotnie głębsze korzenie niż trawnik, co znacznie poprawia zdolność wchłaniania wody w porównaniu z murawą. Chroni jednocześnie ziemię przed nagrzewaniem w upalne dni. Nie wymaga przy tym częstego koszenia – w ciągu całego roku wystarczą jej dwie wizyty kosiarki, co ogranicza emisję spalin i hałasu.
Ponadto, zieleńce są schronieniem dla wielu gatunków zwierząt: małych ssaków, gadów, płazów, a także owadów – również tych, które pełnią kluczową rolę w ekosystemie.
Pszczoły, bo o nich mowa, nie bez kozery uchodzą za jeden z najbardziej pożytecznych gatunków w przyrodzie. Istnienie większości roślin jest ściśle uzależnione od ich ciężkiej pracy polegającej na przenoszeniu pyłku kwiatowego. Do harmonijnego działania potrzebują jednak odpowiednich warunków. Łąka umieszczona na obszarze miejskim to dla nich życiodajna oaza.
- Tworząc projekt terenów zieleni, staramy się maksymalnie poszerzać kalendarz kwitnienia, aby kwitnące rośliny były miłe dla oczu mieszkańców, ale również pożyteczne dla pszczół – mówi Katarzyna Dziemidowicz, arch. kraj. inspektor nadzoru zieleni w Grupie Inwestycyjnej Hossa. – Na naszym osiedlu Wiczlino-Ogród wprowadziliśmy wiele miododajnych gatunków pożytku dla pszczół w ramach różnych grup roślin, m.in. drzewa, krzewy, byliny czy pnącza. To umożliwia pszczołom zbieranie pyłku od końca marca do września.
Po wyginięciu pszczół rodzajowi ludzkiemu pozostaną co najwyżej cztery lata życia – autorstwo tego słynnego proroctwa przypisuje się Albertowi Einsteinowi. Jego wymowa pozostaje jak najbardziej aktualna i trafna. Wzrastająca świadomość ekologiczna i szacunek dla przyrody sprawia, że wśród osób szukających nowego miejsca do zamieszkania coraz popularniejsze i bardziej cenione stają się osiedla położone w zielonych obszarach metropolii trójmiejskiej - blisko parków, błoni czy lasów. Przykładem są dynamicznie rozwijające się dzielnice zachodniej Gdyni, otulone Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym. Uczmy się zatem serdecznego sąsiedztwa z przyrodą – ta inwestycja odpłaci się nam z nawiązką.