Władze Sosnowca postanowiły finansowo wesprzeć tych właścicieli nieruchomości, którzy zdecydują się na odzyskiwanie deszczówki. W ramach akcji "Po(d)lej deszczem w Sosnowcu" można się ubiegać o finansowanie w wysokości 4 tys. zł.
Środki można wydać na budowę, modernizację lub zakup infrastruktury pozwalającej odzyskiwać wodę z opadów atmosferycznych. Wśród przykładowych inwestycji władze miasta podają budowę ogrodu deszczowego, studni chłonnej, naziemnego lub podziemnego pojemnika na opady.
Zwrotowi podlega 80 proc. inwestycji, nie więcej niż 4 tys. zł. Na rok 2020 w budżecie miasta przewidziano na cel 100 tys. zł.
Sosnowiec nie jest jedynym miastem, które płaci za odzyskiwanie deszczu. Z podobną inicjatywą wyszły władze Wrocławia, które w ramach programu "Złap deszcz" inwestorom zwracają do 5 tys. zł.
Warto przypomnieć, że właściciele niektórych nieruchomości mogą być obciążeni podatkiem od deszczówki. Umożliwia to gminom prawo wprowadzone w roku 2018. Przepisy dotyczą jednak nieruchomości o powierzchni przekraczającej 3,5 tys. metrów kwadratowych, gdzie więcej niż 70 proc. jest uszczelnione w sposób uniemożliwiający przesiąkanie do ziemi - chodzi więc np. o parkingi, place, etc.
Zdaniem ekspertów jedynie kilka procent wody, którą wykorzystujemy, stosujemy do celów spożywczych. Woda w olbrzymiej większości nie musi więc mieć standardu pitnej. Deszczówkę można dostarczyć np. do podlewania.
W niektórych krajach europejskich, takich jak Belgia, system retencji wody deszczowej jest obowiązkowy dla wszystkich nieruchomości przekraczających powierzchnię 100 metrów kwadratowych.
Wody Polskie, państwowa spółka odpowiedzialna za gospodarkę wodną, oprócz zbiorników retencyjnych rekomenduje inne metody odzyskiwania deszczówki. Wśród nich wymienia zakładanie ogrodów deszczowych i przekształcanie trawników w łąki kwietne. Odpowiednia retencja wody pozwala nie tylko w rozwiązaniu problemu suszy i ograniczenia ilości wody, jest też rozwiązaniem na podtopienia terenów wywołane np. intensywnymi opadami.