Wstydliwy problem mieszkańców stolicy. Chodzi o tysiące domów

Pomimo rozbudowy sieci kanalizacyjnej w Warszawie, około 18 tysięcy nieruchomości pozostaje niepodłączonych do systemu. Wawer i Białołęka przodują wśród dzielnic, w których mieszkańcy najczęściej decydują się na korzystanie z szamb zamiast miejskiej infrastruktury - donosi tvn24.pl. Jakie są tego przyczyny?

W Warszawie pomimo intensywnych inwestycji w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, wciąż istnieje znacząca liczba nieruchomości korzystających z przydomowych szamb. Szczególnie widoczne jest to w dzielnicach Wawer i Białołęka, gdzie regularnie można zaobserwować pojazdy asenizacyjne, potocznie zwane szambiarkami, obsługujące zarówno skromne domki jednorodzinne, jak i okazałe rezydencje czy nowoczesne szeregowce - donosi TVN24.pl 

Miasto wydało setki milionów na infrastrukturę

Renata Tomusiak, pełniąca funkcję prezeski Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK), podkreśla skalę inwestycji realizowanych przez spółkę w tych rejonach miasta. W okresie od 2007 do 2023 roku w samym Wawrze wybudowano 310 kilometrów sieci kanalizacyjnej, natomiast na Białołęce powstało 180 kilometrów nowej infrastruktury. Tomusiak zwraca uwagę na znaczące nakłady finansowe przeznaczone na te inwestycje, mówiąc o "kilkuset milionach złotych" wydanych na rozwój sieci w Wawrze w ciągu ostatnich pięciu lat.

 

Prezeska MPWiK stanowczo odrzuca sugestie, jakoby spółka celowo opóźniała proces przyłączania nowych nieruchomości do systemu kanalizacyjnego. Argumentuje, że jako spółka akcyjna, MPWiK utrzymuje się z własnych przychodów, nie korzystając z dotacji miejskich. W interesie przedsiębiorstwa leży zatem jak najszersza rozbudowa sieci i pozyskiwanie nowych odbiorców usług.

 

Jednak mimo gotowej infrastruktury, około 18 tysięcy punktów adresowych w Warszawie wciąż nie jest podłączonych do miejskiej kanalizacji, choć istnieje taka możliwość. Tomusiak wskazuje na dwa główne czynniki utrudniające rozbudowę sieci. Pierwszym są kwestie własnościowe gruntów - brak zgody właścicieli na przeprowadzenie infrastruktury przez ich działki wymusza poszukiwanie alternatywnych, często bardziej kosztownych i czasochłonnych rozwiązań. Drugim, zaskakującym czynnikiem, jest niechęć części mieszkańców do przyłączenia się do istniejącej już sieci.

Właściciele nieruchomości nie chcą kosztów

Rafał Czerwonka, radny dzielnicy Wawer reprezentujący ugrupowanie Razem dla Wawra, sugeruje, że główną przyczyną rezygnacji z podłączenia do kanalizacji są koszty. Dla osób starszych, żyjących samotnie lub w dwuosobowych gospodarstwach domowych, wydatek rzędu kilkunastu tysięcy złotych może stanowić znaczące obciążenie finansowe.

 

Podobnego zdania jest Wojciech Tumasz, radny Białołęki z ugrupowania Razem dla Białołęki. Zwraca on uwagę na fakt, że MPWiK doprowadza sieć kanalizacyjną jedynie do granicy działki. Właściciel nieruchomości musi we własnym zakresie sfinansować projekt i wykonanie przyłącza od granicy działki do budynku. Im dalej od ulicy znajduje się szambo, tym wyższy jest koszt wykonania takiego przyłącza.

 

Warto zauważyć, że 18 tysięcy niepodłączonych punktów adresowych, o których mówi prezeska MPWiK, może w rzeczywistości dotyczyć znacznie większej liczby mieszkańców. Punkty te obejmują nie tylko domy jednorodzinne, ale również większe obiekty, takie jak bloki mieszkalne czy szkoły.