Pomysł zawieszenia rat wydaje się być dobrym remedium na obecne problemy spowodowane epidemią i czasowym ograniczeń dochodów dla tysięcy Polaków. Niestety, wielu ekspertów zwraca uwagę, że koszt zawieszenia spłaty jest wysoki, a całej sprawy nie ułatwia również brak ujednolicenia oferty banków.
Pomoc dla kredytobiorców została uruchomiona jeszcze zanim w życie weszły ustawy zwane jako "tarcza antykryzysowa". Wielu klientów posiadających kredyty chętnie skorzystało z takiej opcji. Jak podał w zeszłym tygodniu Związek Banków Polskich, złożono 200 tysięcy wniosków o wakacje kredytowe, ale nie wyróżniono dokładnie jaki udział przypadał na kredyty mieszkaniowe.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Więcej na ten temat powiedział jeden z przedstawicieli banków. - Możliwością odroczenia spłaty kredytu zainteresowani są głównie klienci indywidualni, korzystający z kredytów gotówkowych, ratalnych i samochodowych. Mniejszą grupę, około 25 proc., stanowią klienci hipoteczni - mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Tomasz Dymowski, dyrektor w BNP Paribas Banku Polska.
Ale po początkowym boomie liczby wniosków, nastąpiło duże spowolnienie. Być może klienci chcący zawrzeć stosowną zmianę doliczyli się, ile tak naprawdę to wyniesie? – Początkowo otrzymywaliśmy nawet kilka tysięcy wniosków dziennie, z czasem zainteresowanie wyraźnie zmalało. Łącznie do wtorku wnioski złożyło około 33 tys. klientów - podaje dyrektor, Tomasz Dymowski.
Niestety, każdy z banków ma swój pomysł na wakacje kredytowe, na co zwraca uwagę ekspert z bloga "Subiektywnie o finansach". - Banki uzgodniły, że pozwolą przesunąć o trzy lub sześć miesięcy spłatę kredytu gotówkowego czy hipotecznego. Ale na razie panuje chaos, nieuzasadnione odrzucanie wniosków, zmiany warunków, szok wywołany wzrostem kosztów kredytu po zastosowaniu wakacji kredytowych - pisze dziennikarz Maciej Bednarek.
Najpopularniejszym rozwiązaniem stosowanym przez banki jest zawieszenie rat i jednoczesne wydłużenie okresu kredytowego. Na taki krok zdecydował się Alior, ING, Millennium, Pekao i Raiffeisen. Wakacje kredytowe w takim wariancie powodują, że kredyt byłby spłacany dłużej i bank naliczyłby więcej odsetek. I jak wynika z analizy ekspertów z HRE Investments, jest to opcja zdecydowanie najdroższa, ale dająca też największą ulgę w przypadku utraty źródła dochodu w czasie epidemii koronawirusa.
Innym rozwiązaniem jest propozycja mBanku, Santandera oraz wspomnianego wcześniej Aliora, banki będą pobierały tylko odsetki, nie ingerując w okres spłat (pozostaje bez zmian).
Jakie kwoty wchodzą w grę? Według wyliczeń HRE Investments dodatkowy koszt wakacji kredytowych teoretycznie powinien wynosić od 446 zł do nawet 5 800 zł. Ale autorzy bloga "Subiektywnie o finansach" opisują historię swojego czytelnika, który za wakacje kredytowe musiałbym zapłacić dodatkowe 34 tysiące złotych. - Bank przesłał klientowi aneks do umowy oraz formularz informacyjny, z którego wynika, że po zastosowaniu wakacji kredytowych (bez zmiany okresu spłaty) całkowita kwota do zapłaty, czyli kapitał i odsetki, wzrosną do prawie 97 300 zł, czyli aż o 34 000 zł - można przeczytać na łamach bloga.
Źródła: alebank.pl, subiektywnieofinansach.pl