Udział mieszkań kupionych przez fundusze wzrośnie o 100 proc. w dwa lata? To możliwy scenariusz

Polski rynek najmu w porównaniu do krajów zachodnich, opiera się głównie na najmie prywatnym.  Ale powoli się to zmienia. Jeszcze w połowie 2021, mieszkań wykupionych przez fundusze miało być zaledwie 5,5 tys. Ale według prognoz już za parę lat ma być ich nawet 66 tys.

Najem instytucjonalny dla zagranicznych inwestorów jest niezwykle atrakcyjny. Polska z ich perspektywy jest rynkiem wschodzącym. Relatywnie wysoka opłacalność najmu, atrakcyjne z ich punktu widzenia ceny mieszkań oraz duża ich liczba skłania do inwestycji na polskim rynku. Czy wykup mieszkań przez fundusze może zaburzyć ceny mieszkań?

Prognoza na najbliższe lata

Rok 2021 był dla branży nieruchomości w Polsce pod wieloma względami rekordowy. Przede wszystkim oddano do użytkowania 234,7 tys. mieszkań, czyli o 6,3 proc. więcej niż w równie bardzo dobrym pod tym względem, 2020. By móc podjąć się nieśmiałych prognoz na następne lata ważna należy przeanalizować liczbę mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym oraz których budowę rozpoczęto.

 

Według danych GUS za zeszły rok wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy 340,6 tys. mieszkań, czyli aż o 23,3 proc. więcej niż w 2020. Za zdecydowaną większość z nich odpowiadają deweloperzy (213 tys. – wzrost o 23,9 proc. licząc rok do roku). Ale wrażenie robi również liczba rozpoczętych budów. Tych rozpoczęto w całym 2021 aż 277,4 tys., czyli o 23,9 proc. więcej niż w 2020 roku. 

 

Dzięki tym liczbom można ostrożnie szacować liczbę mieszkań oddawanych w najbliższych latach do użytkowania. Do rachunków nie braliśmy pod uwagę danych dotyczących budynków indywidualnych, ponieważ nimi nie są zainteresowane tytułowe fundusze nieruchomości.

 

Przyjmując, że każda inwestycja budowlana trwa ok. 23,6 miesiąca, a takie najnowsze dane publikował GUS, można ostrożnie policzyć, ile w poszczególnych latach będzie oddawanych do użytkowania mieszkań. Oczywiście zakładając, że w branży budowlanej sytuacja nie będzie dużo bardziej dynamiczna niż okresie ostatnich trzech lat.

Biorąc pod uwagę, ile budów rozpoczęto w okresie od 2019 do 2021, można przyjąć, że w roku bieżącym powstanie 146 tys. mieszkań. Natomiast w kolejnych latach będzie to odpowiednio 133 tys. w 2023 i 171 tys. w 2024. Mowa oczywiście jedynie o mieszkaniach, bez inwestycji osób indywidualnych.

Jaki udział mają fundusze mieszkaniowe

Ile tak naprawdę jest lokali zarządzanych przez fundusze? Szacunki nie są dokładne. W połowie 2021 roku raport firmy CBRE podawał, że zaledwie 5,5 tys. mieszkań jest objętych najmem instytucjonalnym. Stanowiło to wówczas niecały procent wszystkich dostępnych lokali. Ale eksperci Federacji Rynku Najmu szacują, że do końca 2023 roku fundusze kupią już niemal 23 tys. mieszkań (głównie z rynku pierwotnego), a do 2025 roku nawet 66 tys. lokali.

 

Sprawdź za darmo średnie ceny nieruchomości w swojej okolicy >>> 

Udział takich mieszkań, w obrębie wszystkich dostępnych lokali nadal nie będzie wysoki, oscylując wokół kilku procent. Ale gdyby przyjrzeć się szacunkowym liczbom prognozowanych zakupów przez fundusze, to robią już większe wrażenie.

 

Według wyliczeń Domiporta.pl w 2022 roku fundusze mogą kupić przynajmniej 7,5 tys. lokali, co stanowić będzie ponad 5 proc. wszystkich oddanych do użytkowania mieszkań w blokach (nie wliczając mieszkań spółdzielczych, komunalnych itp.). Ale już w 2024 roku liczba zakupionych mieszkań przez fundusze może przekroczyć 18 tys., wówczas ich udział w zakupie wszystkich lokali może stanowić niemal 11 proc. To wzrost tempa o 100 procent w zaledwie dwa lata.

 

Liczba być może nadal nie imponuje rozmachem, ale trzeba pamiętać, że nieruchomości to branża lokalna. To o tyle istotne, że fundusze najczęściej skupiają swoją uwagę na dużych miastach. Już teraz ich zakupy wpływają na lokalny rynek. Na początku stycznia bieżącego roku „Rzeczpospolita” informowała, że fundusze inwestycyjne wykupiły prawie 17 proc. mieszkań w dużych miastach (czyli ok. 5,9 tys. lokali). Opinia czy to dobra droga zwłaszcza dla najemców, dzieli ekspertów.

Eksperci podzieleni

Wśród analityków i ekspertów nieruchomości nie ma jednego głosu dotyczącego ingerencji zagranicznych funduszy w polski rynek najmu. Jedni widzą w nim nadzieje na „cywilizowanie” usługi poprzez podniesienie jakości usług firm obsługujących mieszkania w ramach funduszy inwestycyjnych. Zwracają też uwagę, by nie demonizować tego typu najmu, ponieważ ma on niewielki w sumie udział w rynku.

- Zakupy funduszy to na razie niewielka skala na tle całego rynku w Polsce i nic nie wskazuje na to, by się to jakoś bardzo zmieniło. Bo nawet kilkukrotny wzrost liczby mieszkań kupionych przez fundusze nie zmieni faktu, że to mały procent w całości rynku. Na dodatek pojawił się inny trend – mieliśmy kilka transakcji zakupu niecałej klatki mieszkań lub budynku, ale… firmy deweloperskiej. I te firmy kupione przez fundusze zamierzają budować część mieszkań pod wynajem, a część na sprzedaż – wyjaśnia Marcin Krasoń, ekspert serwisu Obido.pl.

 

- Wzrost udziału najmu instytucjonalnego to kolejny krok w powolnym cywilizowaniu się polskiego rynku. Tak jak dziś dużo więcej osób niż 20 lat temu podpisuje porządne umowy najmu i płaci od tego podatek, to wysokie standardy funduszy mogą ten trend dodatkowo umocnić. Fundusz to stabilny i przewidywalny właściciel, co podnosi komfort życia najemców – dodaje ekspert.

 

Przed nadmiernym optymizmem przestrzega z kolei Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. Jako przykład niekorzystnych efektów działalności funduszy na rynku, wskazuje wzrosty cen najmu oraz naginanie bądź omijanie przepisów. Czego niewielki wynajmujący zrobić nie może. Jako przykład podaje sytuację u naszego zachodniego sąsiada.

 

- Efekt tego jest taki, że w Berlinie przez ostatnich dziesięć lat czynsze najmu rosły kilka razy szybciej niż rosły wynagrodzenia Berlińczyków. Więc efekt tego jest taki, że jak inwestują fundusze, to niby tylko wykupują lokale, by zaoferować je na wynajem i niby cywilizują rynek… ale po pierwsze mieszkanie jest coraz trudniej kupić (bo lokali w ofercie jest mniej i ich ceny rosną), a po drugie coraz trudniej wynająć – tłumaczy w rozmowie z serwisem Domiporta.pl Bartosz Turek.

- Argument, że przychodzą do nas zagraniczne fundusze inwestycyjne, po to, by nieść kaganek oświaty na rynku najmu w Polsce, ja wkładam między bajki – dodaje.

Czy pojawią się ograniczenia

Jeszcze w 2021 roku rząd prowadził prace nad przepisami ograniczającymi kupno mieszkań w Polsce przez fundusze. Argumentowano wówczas, że na aktywności funduszy straci przeciętny Kowalski. W myśl zasady, że fundusz wykupi mieszkanie, które w innym przypadku trafiłoby na rynek. Nad przepisami pracował do niedawna resort rozwoju. 

 

Ale jeszcze w grudniu Ministerstwo Rozwoju i Technologii wycofało się ze swoich pomysłów.

 

-Posiadane przez nas dane nie potwierdzają, aby wykup mieszkań przez fundusze stanowił dziś realny wpływ na ceny mieszkań, szczególnie że fundusze nie skupują mieszkań na rynku, ale zlecają ich budowę bezpośrednio deweloperowi lub firmie budowlanej, a następnie przeznaczają je pod wynajem – poinformowało biuro prasowe resortu redakcję serwisu Money.pl, na pytanie dotyczące przygotowywanych przepisów.

 

Zdjęcie główne: wikipedia / Cezary Piwowarski