Trudno to sobie wyobrazić, ale w czasach, gdy w Polsce budowano z wielkiej płyty, na drugiej półkuli architekci planowali inwestycje w zupełnie innej skali. I na zupełnie innym poziomie technologiczno-budowlanym.
Japonia w 80 procentach składa się ze wzniesień. Zabudowa takiego terenu nie jest łatwa. Zwłaszcza że wyspy cały czas nawiedzają zjawiska sejsmiczne oraz tropikalne wichury. Z tym problemem zmagają się do dzisiaj władze stolicy Japonii. Jak zapewnić miejsce do pracy, życia, nauki i rozrywki prawie 14 milionom mieszkańców?
Władzom Tokio od lat 60. brakuje miejsca do rozbudowy. Pewnym rozwiązaniem jest budowa "do góry", czyli wysokościowa. Niestety takie rozwiązanie ma swoje liczne ograniczenia. W poszukiwaniu miejsca pod zabudowę architekci i władze skierowali swoje spojrzenie na Zatokę Tokijską.
Projektanci i artyści skupieni wokół legendarnego architekta i urbanisty - Kenzō Tange - w latach 70. przedstawili koncepcję rozbudowy Tokio. Twórcy, znani szerzej jako metaboliści, zaproponowali, by zabudową objąć po prostu Zatokę Tokijską.
Jej całkowita powierzchnia wynosi 1320 kilometrów kwadratowych, a Tokio ją niemal otacza. Pomysł, by wykorzystać ten teren pod zabudowę, też w zasadzie nie jest nowy i sięga początku okresu Edo (początek XVII wieku), zarządcy tego regionu organizowali sztuczne osuszanie terenów nabrzeża. Pomysł metabolistów sięgał jednak znacznie dalej.
Plan zabudowy Zatoki Tokijskiej zakładał stworzenie połączenia mostowego, opartego na sztucznie usypanych wyspach. Cała zabudowa miała się opierać na ramie w kształcie litery A (słynny projekt A-Frame). We wnętrzu przeszklonego atrium o kształcie litery A miały się znajdować trasy szybkiego ruchu oraz tory kolejowe, natomiast po zewnętrznych stronach budowane miały być przestronne mieszkania rozdzielone pieszymi pasażami.
>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble
Przy głównych osiach tej zabudowy miały znajdować się budynki urzędowe oraz administracyjne. "Nitki" budynków typu A-Frame miały rozrastać się na boki, tworząc siatkę.
Zabudowa Zatoki Tokijskiej nie doszła do skutku z wielu powodów. Wśród najważniejszych warto wymienić między innymi ogromne koszty oraz obawę o środowisko. Władze Tokio zdecydowały się na mniej spektakularną rozbudowę w kierunku północno-zachodnim, zabudowując przedmieściami ogromny obszar największej japońskiej równiny w regionie Kantō.
Obecnie cały ten przyległy do Tokio teren, wraz ze stolicą, nazywany jest prefekturą metropolitalną, którą zamieszkuje łącznie 38 milionów mieszkańców.
Choć niesamowity plan metabolistów nie został ostatecznie zrealizowany, to dał podwaliny pod znane dzisiaj sztuczne wyspy. Gdyby nie pomysły Kenzō Tange oraz jego grupy ambitnych architektów, takie projekty jak Wyspy Palmowe, usypane u wybrzeży Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, nigdy by nie powstały.
Ponadto, władze Tokio stale wydzierają kolejne skrawki lądu pod zabudowę, tak jak przewidział to Kenzō Tange. Na takich sztucznych wyspach w zatoce powstały między innymi port lotniczy Haneda, tokijski Disneyland czy kompleks mieszkalno-usługowy Odaiba-Ariake.