Mieszkańcy jednego z bloków na warszawskim Ursynowie alarmują, że przy ich mieszkaniach pojawiają się dziwne znaki rysowane na ścianach - donosi "Super Express". Zaniepokojeni właściciele nieruchomości wiążą je z dziwnymi incydentami, do jakich miało dochodzić w ostatnim czasie.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Jedna z mieszkanek wyraźnie usłyszała, że ktoś szarpie za klamkę do jej mieszkania. Drzwi były jednak zamknięte. Kobieta po chwili dostrzegła za oknem mężczyznę odchodzącego w stronę miasta. Miał ze sobą dużą torbę.
Inny mieszkaniec bloku odkrył na klatce schodowej znak "X" ze strzałką wskazującą w górę, na kolejnym piętrze, koło jednego z mieszkań, był już tylko znak "X". "Próba wytarcia tajemniczych znaków kończy się ponownym ich pojawieniem" - donosi dziennik, opierając się na doniesieniach mieszkańców.
Dziennik uzyskał komentarz ze strony policji. - Nie mieliśmy zgłoszeń z tego tytułu, ani żadnych sygnałów od mieszkańców - zapewnia sierż. sztab. Joanna Szulc, z Komendy Rejonowej Policji na Ursynowie.
Nie ma pewności, że symbole, które pojawiają się na Ursynowie, to specjalne oznaczenia stosowane przez złodziei. Informacje o tego typu kodzie pojawiają się jednak co jakiś czas. Kilka lat temu policja z Lancashire miała opublikować nawet wykaz znaków, którymi mają posługiwać się rabusie - mają przekazywać informacje jak "zainstalowany alarm", "nic wartościowego", "już okradzione". Czy publikacja brytyjskich mediów została jednak w rzetelny sposób zweryfikowana? Trudno to jednoznacznie ocenić, ale możliwe, że złodzieje w jakiś sposób oznaczają typowane do kradzieży lokale.
Nie ulega jednak dyskusji, że okazja czyni złodzieja. Fora internetowe pełne są wpisów, w których właściciele mieszkań piszą o próbach rabunku. - Ktoś zapukał i nie czekając na jakąkolwiek reakcję od razu złapał za klamkę próbując otworzyć drzwi - donosi jedna z internautek. "Na Piątkowie ktoś bez koszulki chwyta za klamki w środku nocy" - donosiła niedawno poznańska "Wyborcza". O próbie włamań poprzedzonych szarpaniem za klamkę donosiła też Telewizja Polska - tym razem incydent, który przestraszył wciąż nieśpiących lokatorów, miał miejsce w Warszawie. Właściciele nieruchomości znacznie bardziej od tajemniczych znaków powinni więc bać się niezamkniętych drzwi.