Kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi nabiera tempa. Wizerunki kandydatów można zobaczyć niemal wszędzie - na przydrożnych barierkach, murach i prywatnych płotach. Nie wszyscy właściciele posesji wyrażają jednak zgodę na promowanie wyborczych treści na swoim terenie. Stąd na ogrodzeniach w całej Polsce zaczęły pojawiać się kartki z apelem o poszanowanie prawa własności.
Jak informuje policja, bez uzyskania zgody właściciela lub administratora nie wolno wieszać plakatów i haseł wyborczych na ścianach budynków, wiaduktach, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych. Funkcjonariusze reagują w sytuacjach, gdy umieszczone materiały zagrażają życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu, w tym bezpieczeństwu w ruchu drogowym.
Policja apeluje do komitetów wyborczych o przestrzeganie obowiązującego prawa. Plakaty wyborcze nie mogą być trwale połączone z obiektem, a sposób ich zamocowania powinien umożliwiać usunięcie bez powodowania uszkodzeń czy zabrudzeń po zakończonej kampanii. Niestosowanie się do tych przepisów podlega karze grzywny nawet do 5 tys. złotych, zgodnie z art. 63a § 1 Kodeksu wykroczeń.
Policja zwraca również uwagę, że niszczenie czy zaklejanie plakatów wyborczych również podlega karze. Zgodnie z art. 67 § 1 Kodeksu wykroczeń, kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny do 5 tys. złotych.
Co więcej, umyślne zniszczenie baneru, którego wartość przekracza 500 zł, jest przestępstwem ściganym na wniosek. Za jego popełnienie grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności do 5 lat.
Apel o poszanowanie prawa i własności. Tajemnicze kartki na płotach
Ważny apel o poszanowanie prawa i własności prywatnej w czasie kampanii wyborczej pojawił się m.in. na płocie otaczającym jedną z posesji w Tarnowie.
- Niedawno ktoś zawiesił dwa banery na moim ogrodzeniu. Nikt nie pytał domowników o zgodę. Sprawę zgłosiłem właściwemu komitetowi. Na szczęście jego przedstawiciele szybko zdemontowali niechciane treści - mówi w rozmowie z portalem temi.pl jeden z mieszkańców miasta.
Serwis przedstawił zdjęcie, na którym pojawiła się klarowna informacja. "Nie wyrażam zgody na wieszanie reklam i plakatów wyborczych. Właściciel".
W skrajnych sytuacjach osoba, która umieściła niechciany plakat, może mieć kłopoty. Funkcjonariusze reagują w sytuacjach łamania prawa i zagrożenia bezpieczeństwa, jednocześnie apelując do wszystkich uczestników kampanii o przestrzeganie obowiązujących przepisów.
Fot. publicdomainpictures.net/