Pani Agnieszka i pan Jerzy znaleźli się w dramatycznej sytuacji po wieloletnim sporze z sąsiadką. Głównym powodem konfliktu był śnieg spadający z dachu ich domu na posesję sąsiednią. Według relacji właścicieli, próbowali oni rozwiązać problem poprzez montaż stoperów i drabinek śniegowych, jednak działania te nie usatysfakcjonowały sąsiadki.
Sąsiadka wielokrotnie zgłaszała problem do różnych instytucji, w tym do policji i straży miejskiej. Twierdziła, że "po kolana było, jak spadł" śnieg na jej posesję. Właściciele domu deklarowali chęć odśnieżania jej podwórka podczas intensywnych opadów, jednak według ich relacji nie zostali wpuszczeni na teren.
Historia konfliktu sięga początku lat 2000, kiedy małżeństwo kupiło działkę ze starym domem i rozpoczęło jego przebudowę. W 2003 roku otrzymali wszystkie niezbędne pozwolenia na budowę. Zachowali jedną ścianę starego budynku, która znajdowała się przy granicy działki, a następnie rozbudowali dom o poddasze użytkowe - podaje TVN24.pl.
Po latach okazało się, że ściana znajduje się zbyt blisko granicy działki. Według prawa budowlanego minimalna odległość powinna wynosić 1,5 metra, a w tym przypadku zabrakło 30 centymetrów. Michał Syta, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Puławach podkreśla, że "nie ma empatii w prawie budowlanym, są tylko zapisy prawa, których trzeba przestrzegać".
Małżeństwo otrzymało nakaz rozbiórki domu oraz grzywnę w wysokości ponad 200 tysięcy złotych. Według wstępnych szacunków rzeczoznawcy, sama rozbiórka będzie kosztować około 100 tysięcy złotych, natomiast budowa podobnego domu to wydatek rzędu 800 tysięcy złotych.
Prezydent Puław Paweł Maj wyraził ubolewanie nad sytuacją i zaoferował pomoc w postaci mieszkania zastępczego. Jednak dla małżeństwa nie jest to satysfakcjonujące rozwiązanie. Adwokat Konrad Zalewski, który pro bono reprezentuje małżeństwo, uważa, że jego klienci "są ofiarami bezdusznego prawa, w którym nie dostrzega się człowieka i jego problemów".
Sprawa dodatkowo skomplikowała się, gdy małżeństwo złożyło skargę do nadzoru budowlanego na nieruchomość sąsiadki. Kontrola wykazała nieprawidłowości, a sąd nakazał sąsiadce wykonanie dodatkowych robót budowlanych. To jeszcze bardziej zaostrzyło konflikt między stronami.
Fot. Joe Shlabotnik