W ogłoszonym przez premiera Polskim Ładzie dużo miejsca poświęca się zagadnieniu mieszkalnictwa. Jednym z głównych pomysłów jest możliwość budowy bez większych formalności domku do 70 m2. Ale eksperci studzą entuzjazm.
Budowa domu to zawsze wyzwanie. Pomysł, by pomóc wybudować się na niewielkiej działce jest dobry, ale trzeba też zdawać sobie sprawę, że zakup działki nawet o powierzchni 500 m2 blisko większych miast to koszt od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych.
Można też znaleźć bardzo tanią działkę, ale wtedy występuje ryzyko, że nie będzie posiadała niezbędnych przyłączy mediów, np. w sytuacji, gdy nabywca kupi ją w odosobnionym miejscu. A według prawa budowlanego dom w m.in. prąd z sieci wyposażony być musi. W takiej sytuacji nabywca musi pokryć kwotę doprowadzenia prądu.
W wielu takich przypadkach może się okazać, że koszty zakupu działki bądź doprowadzenia do nich mediów są po prostu przewyższające samą budowę domku do 70 m2.
W najlepszej sytuacji są oczywiście osoby, które działkę już mają, ale do tej pory nie mogły sobie pozwolić na kredyt pod budowę domu. Ale tutaj również odsetek zainteresowanych będzie niewielki. Kto miał działkę wcześniej, najprawdopodobniej się już na niej pobudował, bądź to planuje zrobić i bez programu z Polskiego Ładu. W razie braku np. pieniędzy na wkład własny zastawia się po prostu grunt.
Eksperci zapytani przez serwis rp.pl zauważają, że również program Mieszkanie Plus miał słuszne pierwotne założenia, ale ciągłe zmiany kadrowe w ministerstwach oraz stale zmieniane koncepcje ostatecznie nie zagwarantowały sukcesu.
- Pomysł, mimo być może słusznego założenia, okaże się podobnym niewypałem, jak program Mieszkanie Plus, który miał zrewolucjonizować rynek i doprowadzić do spadku cen, a stało się dokładnie odwrotnie - tłumaczy w rozmowie z rp.pl Kamil Wrotniak z firmy deweloperskiej Hołm.
Cały nowy program może nie być tak efektywny, jak chcieliby rządzący przez rosnące ceny materiałów. Producenci i dostawcy, widząc większe zainteresowanie, z pewnością podniosą ceny. A przy zakupie mniejszych partii materiału ma się mniejsze pole do negocjacji niż np. deweloper stawiający pięć inwestycji.
Źródło: rp.pl