Jak relacjonuje "Liverpool Echo", właściciel domu w Liverpoolu, który wszedł do budynku po wyprowadzeniu się lokatorki, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Wśród hałd śmieci i odpadów, które praktycznie blokowały wejście do posesji. Nie dało się też otworzyć drzwi do samego domu.
Wewnątrz powietrze wypełnił nieznośny smród, a pchły wyskoczyły z porzuconych przedmiotów i ubrań pozostawionych przez byłą lokatorkę. Najgorszym odkryciem były jednak... martwe koty wrzucone do jednego z worków razem z odpadami.
Według lokalnego portalu liverpoolecho.co.uk, kiedy właściciel domu wezwał inspektorów z Królewskiego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec zwierząt (RSPCA), brytyjskiej organizacji zajmującej się dobrostanem zwierząt.
- Wewnątrz odkryliśmy stosy pudełek i toreb, przez co trudno było dostrzec podłogę. Aby wejść po schodach, trzeba było deptać po śmieciach zmieszanych ze żwirem dla kota. Śmieci przesłaniały nawet okna. W pokoju, do którego w końcu dotarliśmy, odkryliśmy rój much i pcheł - relacjonuje jeden z inspektorów.
Inspektor poinformował również, że wszędzie rozrzucone są puste pojemniki na żywność, brudne naczynia i kuwety dla kotów zanieczyszczone kałem. Odchody zwierząt znajdowały się na podłodze, blatach kuchennych i łóżkach.
Inspektor, który dokonywał oględzin domu, wyszedł z niego... pogryziony przez pchły. - Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego w mojej 13-letniej karierze - stwierdził. I powiedział, że naliczył na swoim ciele 185 śladów.
Sąd w Liverpoolu uznał, że lokatorka jest winna poważnego zaniedbania. Skazał kobietę na 12 miesięcy prac społecznych. Przed surowszym wyrokiem uratowały ją okoliczności łagodzące, wśród których wymieniane są problemy ze zdrowiem psychicznym.
Sąd zdecydował także, że kobieta musi pokryć koszty sprzątania domu i posesji. Nakaz opiewa na ponad 1200 funtów - co stanowi równowartość ok. 6500 zł.
Historia, która wydarzyła się w Wielkiej Brytanii to najlepszy dowód na to, że posiadanie zwierząt to nie tylko przyjemność, ale również ogromna odpowiedzialność. W Polsce, jak i w większości krajów, istnieją przepisy, które nakładają na właścicieli zwierząt obowiązek zapewnienia im odpowiednich warunków do życia. Głodzenie kota, na przykład, jest poważnym naruszeniem tych przepisów i może mieć poważne konsekwencje.
W Polsce zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt osoba, która zaniedbuje swoje zwierzę, może być ukarana grzywną, ograniczeniem wolności lub pozbawieniem wolności. Organizacje zajmujące się ochroną zwierząt mogą również podjąć działania, takie jak odebranie zwierzęcia zaniedbywanemu właścicielowi i umieszczenie go w bezpiecznym miejscu.