By wprowadzić takie sztuczne ograniczenie, rząd musiałby skorzystać z uprawnień KNF. Zmiana może się wiązać z zapowiedzianym na przełom lutego-marca restartem programu Mieszkanie Plus.
Mieszkanie Plus w swoim założeniu ma ułatwić zdobycie lokalu osobom za biednym na uzyskanie kredytu mieszkaniowego, ale za bogatym by mogły się ubiegać o mieszkanie komunalne (których i tak brakuje). Niestety, z obiecanych stu tysięcy mieszkań, z pomocą państwa wybudowano w trakcie ostatnich czterech lat niecałe 900.
W tym samym czasie rynek prywatny bił kolejne rekordy. Rosły liczby oddanych mieszkań (w 2019 roku oddano do użytkowania ponad 200 tysięcy lokali) oraz wzrastała cena. Tylko w zeszłym roku ceny mieszkań wzrosły średnio o 9 procent, w ciągu trzech ostatnich lat w sześciu największych aglomeracjach cena ta wzrosła o 30 procent.
Utrzymywanie się takiej sytuacji mogłoby doprowadzić do słynnej "bańki spekulacyjnej". Mieszkania by drożały, bo znajdowaliby się kupcy inwestycyjni, ale sytuacja mieszkaniowa Polaków pozostawałyby na podobnym poziomie. Rząd najwyraźniej wystraszył się takiego biegu wypadków i postanowił działać, ograniczając dostęp do kredytu hipotecznego.
Stosowane zaostrzenie przepisów mógłby wprowadzić KNF, jak miało to miejsce w przypadku publikacji słynnej Rekomendacji S, dzięki której banki wymagają od kredytobiorcy posiadania wkładu własnego w wysokości 20 procent.
Ale jak podaje w swoich publikacjach NBP, to nie zakupy wspomagane kredytem mieszkaniowym są w większości. W sześciu największych aglomeracjach odsetek transakcji kupna mieszkania za gotówkę wynosił 65 procent. Oznacza to, że kupcami mieszkań w większości są inwestorzy, którzy pieniądze mają i nie muszą się posiłkować bankowym kredytem.
Utrudnienie dostępności do kredytu mieszkaniowego najprawdopodobniej uderzy w osoby, które są zmuszone do wzięcia kredytu hipotecznego na pierwsze mieszkanie. Działanie rządu, które pozornie miałoby zapobiec bańce na rynku nieruchomościowym, sprawi, że osoby mieszczące się obecnie na granicy zdolności kredytowej wypadną poza obieg. Będą zbyt bogate na mieszkania komunalne bądź na skorzystanie z programu Mieszkanie Plus, a za biedne, by otrzymać kredyt.
Spekulacyjny zakup nieruchomości może faktycznie doprowadzić do bańki cenowej, ale banki już w tym momencie ograniczają w swoich wewnętrznych algorytmach możliwość otrzymania kredytu poprzez np. zwiększanie swojej marży - donosi raport NBP.
Taka zachowawczość może wynikać z kwestii bezpieczeństwa, ale może być również reakcją na zwiększone zapotrzebowanie Polaków na kredyty. A to, według Indeksu BIK* wzrosło w styczniu br. o 24,5 procent w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. W przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę wyższą o 24,5% w porównaniu ze styczniem 2019 r.
Jeszcze parę lat temu, w kuluarach spotkań ZBP dyskutowano o pomyśle, by Rekomendacja S dotyczyła jedynie zaciągania kredytu na każdą następną nieruchomość. Pierwszy zakup mieszkania miałby się odbywać bez wkładu własnego. Nawet poprzedni program - Mieszkanie dla Młodych - umożliwiał ominięcie de facto wymogu posiadania wkładu własnego. Po jego zakończeniu część osób została pozbawiona szans na zakup własnego mieszkania.
Źródło: alebank.pl, rp.pl
*popytu na kredyty mieszkaniowe
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.