W Polsce mamy w tej chwili górkę, czyli pojechaliśmy na szczytowy punkt cyklu, wpadliśmy w zawirowania. Jedną z ofiar tego cyklu jest system finansowy - system finansowania nieruchomości" - powiedział prof. Łaszek. Jak wyjaśnił, system finansowania nieruchomości musi opierać się na długookresowości, czyli finansowaniu na 15-30 lat przy relatywnie nisko oprocentowanych i długich kredytach. "Żeby były niskooprocentowane, to musi być niskie ryzyko. Jakie ryzyko? Inflacyjne" - dodał ekspert NBP. Wskazał również, że dla rynku nieruchomości liczy się także ryzyko polityczne i dobre regulacje bankowe.
Tymczasem, jak wynika z raportu przygotowanego przez analityków Banku Pekao, do którego dotarł money.pl, transakcyjne ceny mieszkań na rynku pierwotnym będą jeszcze rosły do I kwartału 2025 r. Później powinny zacząć nieznacznie się obniżać. Generalnie w okresie 2024-2025 ceny mieszkań wzrosną o prawie 15 proc.
Zdaniem analityków Banku Pekao, w perspektywie najbliższych lat należy oczekiwać dalszych wzrostów cen nieruchomości. "Realne dochody Polaków rosną, programy pomocowe obniżają efektywne stopy dla najwrażliwszych gospodarstw domowych, potencjał do poprawy akcji kredytowej jest znaczny, a strukturalne potrzeby rynkowe pozostają wysokie (przeludnienie mieszkań)" - uzasadniają autorzy raportu.
Analitycy zauważają, że nieruchomości w Polsce drożeją szybciej niż typowe dobra konsumpcyjne i stają się coraz większym obciążeniem dla budżetów. W 17 największych miastach ceny sprzedaży mieszkań w pierwszym kwartale wśród nowych ofert wzrosły o 21 proc. na rynku wtórnym i o 16 proc. na pierwotnym w ujęciu rocznym.
W dwóch najdroższych miastach - Krakowie i Warszawie - ceny na rynku wtórnym wzrosły odpowiednio o 34 proc. i 27 proc. W Warszawie za 1 m kw. mieszkania na rynku pierwotnym trzeba było zapłacić 17 tys. zł, zaś na rynku wtórnym 18,2 tys. zł. W Krakowie ceny na obu rynkach przekroczyły wartość 16 tys. zł za 1 m kw.