W roku 2022 na rynek nieruchomości wpłyną czynniki takie jak stopy procentowe i inflacja, które znacząco mogą obniżyć zdolność kredytową Polaków oraz ich optymistyczne podejście do zaciągania kredytów hipotecznych. Czy rosnące koszty sprawią, że rynek czeka stagnacja?
Mateusz Bonca, prezes firmy JLL w wywiadzie dla 300Gospodarki wyjaśnia, że Polska – w porównaniu do innych rynków europejskich – stała się dużym i dynamicznym rynkiem. Zdaniem eksperta w Polsce nie mamy też do czynienia z bańką spekulacyją. - To, co widzimy, to silny fundamentalny popyt na nieruchomości mieszkaniowe i lukę w podaży. I nadal dość dużą różnicę w wielkości zasobów mieszkaniowych między Polską a rynkami bardziej rozwiniętymi - wyjaśnia.
Sprawdź za darmo średnie ceny nieruchomości w swojej okolicy >>>
Zdaniem szefa JLL mieszkań, które trafiają na rynek, wciąż jest za mało, by zaspokoić popyt. -- Jest taki wskaźnik, który pokazuje, w jakim czasie bieżąca podaż mieszkań zostałaby skonsumowana przez aktualny popyt, gdyby na rynku nie pojawiły się nowe lokale. Zakłada się, że rynek jest stabilny, gdyby bieżącej podaży wystarczało na jakieś 4-5 kwartałów sprzedaży. W tej chwili ten współczynnik wynosi 2-2,5 kwartału. To oznacza, że gdyby na rynek nie trafiały kolejne mieszkania, obecna podaż znikłaby w pół roku - wyjaśnia.
Wskazuje też główne bariery podażowe, takie jak dostęp do gruntów i procesy administracyjne związane z inwestycjami. Jego zdaniem wyhamowanie inwestycji spowodowała też w penym stopniu pandemia COVID-19.
I chociaż Nikosiowi daleko do amerykańskiego pierwowzoru, to i posiadłość Al Capone została swego czasu wystawiona na sprzedaż. Nieruchomość zakupiona w 1928 roku za zaledwie 40 tys. dolarów natychmiast zyskała na wartości. Gangster zaczął bowiem „z wysokiego C” , decydując się na budowę jednego z największych wówczas prywatnego basenu.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w ciągu ośmiu ostatnich lat powstało blisko 1,5 mln mieszkań. Liczba rozpoczętych budów sięga 1,6 mln, a wydanych pozwoleń 1,9 mln. Według raportu Deloitte „Property Index 2020” w Polsce na 1000 mieszkańców oddano najwięcej mieszkań w Europie.
Pomimo tak pozytywnych danych wciąż jednak jest ich za mało. Skąd bierze się luka mieszkaniowa? Bo jeśli wziąć pod uwagę liczbę istniejących mieszkań w przeliczeniu na 1000 mieszkańców wynik naszego kraju już tak optymistyczny nie jest. Wskaźnik na poziomie 392,9 daje nam 13. miejsce w Europie. Lepszymi wynikami mogą pochwalić się Bułgaria (575,3) czy Portugalia (581,9).
Gdyby Polska chciała osiągnąć wskaźnik na poziomie 500, na rynek trafić musiałoby dodatkowe 4,7 mln mieszkań - wylicza Bankier. I gdyby przyjąć dzisiejsze statystyki, poziom Portugalii udałoby się osiągnąć w roku 2040.