Przepis obowiązuje od 16 lat, ale jest niemożliwy do zastosowania. O co chodzi?

Przyjechał kurier, ale nie wie gdzie iść, bo bloków o tym samym numerze i nazwie jest nawet kilkadziesiąt? To ponury efekt uchwalonego 16 lat temu prawa, które uniemożliwia nadanie nazwy drogom wewnętrznym. Bez nazwy drogi, bloki otrzymują adres najbliższej ulicy. Bywa, że dystans, jaki je dzieli to kilkaset metrów i parę budynków.  

Duże osiedla powstają często na jednej, bądź kilku działkach należących do jednego dewelopera. To on wówczas odpowiada za utworzenie dróg wewnętrznych. A tych może być całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że największe osiedla w Polsce mogą składać się nawet z kilkudziesięciu bloków. 

Brak nazwy ulicy to problem

Dzielnice takie jak Wilanów w Warszawie rozbudowują się zbyt szybko, co kończy się brakiem przygotowanej infrastruktury. Bywa, że za drogi między blokami odpowiada deweloper, a później (po sprzedaży mieszkań) wspólnota mieszkaniowa składająca się z setek właścicieli mieszkań.  

 

- Podobny problem mają mieszkańcy sąsiedniego osiedla Ostoja, którzy też mają adres przy ulicy Prymasa Augusta Hlonda, choć w rzeczywistości od tej ulicy dzieli ich kilka ulic wewnętrznych równoległych i prostopadłych. Numeracja budynków przy ulicy Strzygłowskiej zaczyna przypominać szyfr 66DW, 73Z. Rozlane na dziesiątkach hektarów osiedle formalnie znajduje się przy tej ulicy, a faktycznie domy zlokalizowane są przy różnych drogach wewnętrznych bez nazwy - tak ten problem opisuje serwis prawo.pl

Sprawa błaha, ale problem poważny

W przypadku tak dużych osiedli, w których kilkadziesiąt budynków mieści się przy tej samej ulicy (a fizycznie są oddalone o kilkaset metrów i stoją przy anonimowych drogach) jest dużym utrudnieniem, chociażby dla służb ratunkowych. Straż pożarna, pogotowie czy policja ma duży problem w odnalezieniu takiego budynku, zwłaszcza w sytuacji, gdy liczy się każda sekunda. Taka sytuacja to również utrapienie dla kurierów. 

 

Zgodnie z ustawą Prawo geodezyjne i kartograficzne, gmina musi nadać adres nowopowstałemu budynkowi, ale jeżeli droga przy nim nie posiada nazwy, to budynek otrzymuje adres najbliżej położonej nazwanej drogi. Jaki jest więc problem, by drogę wewnętrzną po prostu nazwać? Problemem w tej kwestii jest ustawa z 2005 roku o drogach publicznych. Działające od 16 lat prawo nakazuje radzie gminy uzyskanie zgody WSZYSTKICH właścicieli terenu przy danej ulicy, by zmienić, bądź nadać jej nazwę. Gdy mowa o sytuacji, w której przy jednej z nich znajduje się 300 mieszkań, zadanie jest praktycznie niewykonalne. 

 

To nie wynika często ze złej woli samych właścicieli, bo w ich interesie tak naprawdę jest uzyskanie, jak najdokładniejszego adresu. Niestety, bywa, że właściciel danego mieszkania nie jest zameldowany na miejscu, a na stałe mieszka np. za granicą. Tworzy to poważne problemy przy nadawaniu przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta numerów porządkowych budynkom znajdującym się przy takiej drodze.

 

Zdjęcie główne: Dr Zoidberg / wikipedia