Eksperci "Rzeczpospolitej" przeanalizowali nowy projekt ustawy, który rząd zaprezentował w minionym tygodniu. Przepisy wskazują, że dom bez zezwolenia może zostać wzniesiony tylko "w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych". Kto tego warunku nie dotrzyma, jest zagrożony karą nawet ośmiu lat więzienia.
Eksperci dziennika wskazują, że zapis jest niejasny. "Taką potrzebę można mieć przed budową i w jej trakcie, potem może zniknąć. Różne osoby czy rodziny mogą też mieć różne potrzeby - jednych zadowoli jeden dom, innych 2 lub 3" - wskazują.
Rząd dał jasno do zrozumienia, że domy bez zezwolenia są przeznaczone dla indywidualnych inwestorów. Stąd też w projekcie ustawy znalazł się zapis, który pozwala budować dom bez zezwolenia na działce o wielkości co najmniej 1000 m kw. Ustawodawca tłumaczy to potrzebą zabezpieczenia przed próbami wykorzystania przepisów do budowy komercyjnych osiedli.
Kolejna niejasność dotyczy ograniczenia powierzchni domu bez zezwolenia. Sama nazwa ustawy wskazuje, że chodzi o budynki o powierzchni do 70 m kw. Biorąc pod uwagę powierzchnię użytkową, pierwotny projekt wskazywał jednak ograniczenie do maksymalnie 90 m kw.
W finalnej wersji przepisów ostatnie ograniczenie jednak zniknęło. Według ekspertów w praktyce oznacza to możliwość zbudowania domu dwukondygnacyjnego, którego faktyczna powierzchnia użytkowa - nie tylko powierzchnia wynikająca z obrysu - wyniesie znacznie więcej.
- Skoro możemy mieć do czynienia z budynkiem dwukondygnacyjnym, to łatwo obliczyć, że przy powierzchni zabudowy do 70 m kw dom będzie mógł mieć 140 m kw. A przecież taki dom może też mieć antresole, które nie są traktowane jako kondygnacja, co powiększy nam powierzchnię, z której można korzystać, nawet do 200 metrów - tłumaczy cytowany przez "Rz" Sebastian Juszczak, prawnik PZFD.
>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble