Parę lat temu funkcjonował żart, "czy znasz kogoś, kto spłacił kredyt hipoteczny?". Ale wbrew pozorom wówczas kredyty były częściej spłacane niż obecnie.
W 2020 roku Polacy spłacili bądź nadpłacili kredyty hipoteczne na łączną kwotę 9 mld zł. W porównaniu z rokiem poprzednim brzmi to imponująco, ponieważ w 2019 roku ta wartość wynosiła 5 mld zł.
>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble
Najczęściej środki na wcześniejszą spłatę kredytu bądź jego nadpłatę pochodzą z oszczędności lub pieniędzy ze sprzedaży mieszkania. Często do tego celu są wykorzystane pieniądze pochodzące np. z otrzymanego spadku.
Biorąc pod uwagę, że rokrocznie przyznawane są kolejne kredyty hipoteczne na łącznie kilkadziesiąt mld zł, dziwi tak niewielki odsetek spłaconych przed czasem hipotek.
- Na cały 2021 r. BIK prognozuje wartość akcji kredytowej na poziomie 72 mld zł – czyli ok 14% wyższą niż w 2020 roku - podaje prof. Waldemar Rogowski, Główny Analityk Biura Informacji Kredytowej.
Swojego zdziwienia takim obrotem spraw nie kryją eksperci. Jak przekonuje Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, średnio na samych zaoszczędzonych odsetkach z tytułu wcześniejszej spłaty można zarobić 2,3 proc. To wynik porównywalny z lokatami oferowanymi przez banki, a przecież należy od nich również odliczyć 19 proc. podatku.
Wcześniejsza spłata jest po prostu opłacalna, dlaczego jednak Polacy z niej nie korzystają? Eksperci wysnuwają hipotezę, że powodem może być niepewna sytuacja gospodarcza i obawa przed utratą pracy. Polacy mieliby trzymać posiadane pieniądze na tzw. czarną godzinę.
Jako jedną z potencjalnych przyczyn eksperci podają również konieczność uiszczenia specjalnej opłaty za wcześniejszą spłatę kredytu. W zależności od banku może ona wynosić nawet do pięciu procent wartości zobowiązania. Dla wielu kredytobiorców może to być zbyt wysoki koszt, zwłaszcza że przewyższa ona zysk otrzymany z tytułu odsetek.
Źródło: Money.pl