Ceny ogródków działkowych rosną. Wszystko przez olbrzymi wzrost zainteresowania tą formą nieruchomości. O tym jak wielki jest popyt na wypoczynek z dala od miejskiego zgiełku, świadczy przykład Warszawy.
Za przejęcie niewielkiego ogródka działkowego trzeba zapłacić - i to jeszcze przed szczytem cenowym - nawet 70 tys. złotych. - Przypomnijmy jednak, że jest to cena za umożliwienie wydzierżawienia gruntu, a nie jego sprzedaż - wyjaśnia Robert Tomaszewski, ekspert Saveinvest.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Bartłomiej Piech, radca prawny Polskiego Związku Działkowców w rozmowie z Bizblog.pl przyznaje, że zainteresowanie ogródkami jest olbrzymie. - Mamy każdego dnia po kilkanaście telefonów do zarządów poszczególnych ogrodów, których w naszych strukturach mamy w sumie 4500. Skala zainteresowania jest więc ogromna - stwierdza.
Jeden z czytelników "Gazety Wyborczej" donosi, że ogródek działkowy coraz trudniej kupić. - Ceny tak rosną, że sprzedający urządzają nawet licytacje, kto da więcej. Widziałem oferty nawet po ponad 50 tys. zł. Jeszcze na jesieni zeszłego roku ceny wahały się między 20-25 tys. zł - dodaje.
Powodem tak nagłego zainteresowania ogródkami działkowymi jest oczywiście epidemia koronawirusa. Polacy jeszcze kilka tygodni temu nie mogli wynająć prywatnej kwatery czy pokoju w hotelu.
W ostatnich latach zainteresowanie ogródkami jednak spadało. W ciągu trzynastu lat liczba tego typu obiektów w kraju spadła o 10 proc. Jeszcze dwa lata temu proces likwidacji Rodzinnych Ogródków Działkowych wydawał się nie do zatrzymania. Czy epidemia koronawirusa powstrzyma ten trend i sprawi, że miasta będą przeznaczać więcej terenu na rekreację? Dziś jeszcze za wcześnie odpowiadać na to pytanie. Nie wiadomo bowiem, czy pęd Polaków ku wypoczywaniu na działce się utrzyma.