Pandemia niemal się skończyła. Ale nie problemy tego segmentu rynku nieruchomości

Pandemia, której jest szczyt, przypadł na rok 2020 i 2021 wciąż jest odczuwalna dla niektórych przedsiębiorców związanych z rynkiem nieruchomości. W szczególnie ciężkiej sytuacji znajdują się niektóre hotele, które rok 2022 mogą uznać za niezbyt udane. Co gorsze branża obawia się perspektyw na najbliższe lata.

Polacy, którzy w tym roku tłumnie wyjechali na wakacje zarówno nad morze w góry, jak i zagranicę, zapewne nie do końca pamiętają, że jeszcze dwa lata temu jakiekolwiek wyjazdy były w zasadzie niemożliwe. Wielu zapomniało też, że hotele przez długie miesiące świeciły pustkami, a wynajęcie pokoju było po prostu nielegalne. Czy kiedy pandemia ma się już ku końcowi? Branża hotelarska może mówić o odzyskaniu dawnej formy. Wiele wskazuje na to, że nie.

 

W tym roku hotele liczą na pełny powrót turystów i poprawę niskiego obłożenia z ostatnich dwóch lat. W 2020 r. stopień wykorzystania pokoi runął z 53,7% do 28,3%. W 2021 r. wzrósł, ale tylko do 34,5%. Brak gości poważnie odbił się na finansach hoteli. W ubiegłym roku według wskaźnika RevPER generowały o 43% mniejsze przychody z jednego pokoju niż przed pandemią. W stosunku do 2019 r. najmocniej wartość tego wskaźnika spadła w Krakowie, bo o 151 zł. Na drugim miejscu znalazła się Warszawa z różnicą -126 zł, wskazuje raport „Rynek hoteli i condohoteli w Polsce”, przygotowany przez analityków Emmerson Evalaution.

Przychody rosną, ale wciąż są niższe niż przed pandemią

To, co najbardziej niepokoi branżę, są wciąż zbyt małe dochody. Nie udał się bowiem odtworzyć sytuacji sprzed wybuchu pandemii. Dobrze zaistniałą sytuację na rynku hotelarskim obrazuje RevPAR (revenue per available room), czyli wskaźnik określający przychód z jednego pokoju. Największą jego wartość w 2021 r. osiągnęło Trójmiasto, gdzie wyniósł on około 190 zł. Względem 2020 r. daje to wzrost na poziomie 49%. Następny uplasował się Wrocław, w którym przychód sięgał 120 zł. Zaraz po nim znalazła się Warszawa z RevPAR wynoszącym 106 zł, a na dalszych pozycjach Poznań i Kraków, w których przychód z jednego pokoju wyniósł kolejno 94 zł oraz 87 zł.

 

-  Analizując rok 2021 do roku 2019 widać, że przed sektorem jeszcze daleka droga do powrotu przychodów sprzed pandemii. Średnia różnica wysokości wskaźnika przychodu z jednego pokoju oscyluje na poziomie -43%. Największą odnotowaliśmy w Krakowie, gdzie spadł on o 151 zł. Na tak duży spadek wpływ miały głównie dwa czynniki. Po pierwsze, krakowski rynek opierał się głównie na gościach zagranicznych, a po drugie - na turystyce. W związku z tym restrykcje spowodowane pandemią Covid-19 bardzo mocno dały się we znaki stolicy Małopolski – wskazuje Dariusz Książak, prezes Emmerson Evalaution.

 

Co dalej? Branża o niepewności

I chociaż główne zagrożenie dla branży hotelarskiej, czyli pandemia, w zasadzie już przeminęło, nie oznacza to jednak, że perspektywy na najbliższe lata rysują się różowo. Wręcz przeciwnie, eksperci są pełni obaw. W 2022 r. hotelarze liczyli bowiem, że uda im się odrobić straty i osiągnąć wyniki zbliżone do tych notowanych przed nastaniem pandemii. Miał być to pierwszy w pełni niezakłócony rok dla ich działalności. Liczyli szczególnie na powrót zagranicznych turystów, których tak brakowało w czasie Covid-19.

 

– 24 lutego nastąpił jednak kolejny historyczny zwrot i za wschodnią granicą rozpoczęła się wojna. Zagraniczni turyści i goście korporacyjni rezygnowali ze swoich rezerwacji, gdyż zaczęli postrzegać nasz kraj jako miejsce podwyższonego ryzyka. Wojna w sąsiednim kraju oraz sankcje negatywnie oddziałują na światową gospodarkę, w tym polską. Nadzieja na szybkie odbudowanie niskiego popytu ze strony tradycyjnych turystów zagranicznych runęła wraz z rozpoczęciem wojny. Mimo że sytuacja już względnie się ustabilizowała, to jednak w oczach turystów z innych krajów niewiele to zmienia. Plany odwiedzenia Polski wolą przełożyć, bo nie chcą być tak blisko działań wojennych. A mają przecież wiele innych kierunków do wyboru, bo praktycznie wszystkie kraje otworzyły się już na ruch turystyczny – wskazuje Dariusz Książak.

 

Sytuacja branży hotelarskiej jest związana z sytuacją całej branży nieruchomości. A ta przeżywa trudności głównie z uwagi na wysokie stopy procentowe inflację oraz ogólną trudną dostępność kredytów. Być może niektórzy inwestorzy wolą wstrzymać się z decyzją o zainwestowaniu sporych środków w nieruchomości, takie jak hotel. Branża musi czekać.