Minister rozwoju Waldemar Buda w podziałek (30.01) udzielił wywiadu PAP. Kto będzie musiał zapłacić nowy podatek od nieruchomości, jaka będzie jego wysokość i - co ważniejsze - od ilu posiadanych mieszkań będzie obowiązywał? Szczegóły nowego rozwiązania, nad którym pracuje rząd, nie są znane. Przedstawiciel rządu rzucił nowe światło na sprawę.
- Trwają dyskusje, jaki ostateczny kształt będzie miała ustawa o ograniczeniach w nabywaniu lokali - stwierdził minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
Wyraził też opinię o tym, kiedy rząd mógłby rozpocząć obrady nad nowymi przepisami. Zdaniem szefa resortu rozwoju mogłoby to być jeszcze w lutym. Wcześniej minister rozwoju tłumaczył jakie powody kierują resortem, by nową daninę w ogóle wprowadzić.
- Chcemy ograniczyć kupowanie mieszkań przez duże podmioty, ale też firmy prywatne, które hurtowo skupują mieszkania na rynku. Bez względu na to, czy jest to instytucja, czy osoba fizyczna - jeśli hurtowo skupuje mieszkania, to dla przeciętnej rodziny, która szuka mieszkania, oznacza to wyższe ceny i mniejszy wybór. Chcemy to ograniczyć - mówiłminister.
Minister zastrzegł też, że nowe przepisy będą dotyczyć wyłącznie nowych transakcji.
- Nie będzie to dotyczyło tych mieszkań, które już się posiada, nie będzie to miało charakteru podatku katastralnego - mówił także polityk.
O konieczności wprowadzenia podatku wypowiedział się też premier Mateusz Morawiecki. - Obejmują przede wszystkim ewentualne dodatkowe opłaty w przypadku, kiedy fundusz kupuje hurtem mieszkania, bo to de facto podnosi też cenę mieszkań dla zwykłych Polaków dla Polskich rodzin, które chcą kupić mieszkanie - mówił w styczniu.
"
Wcześniej media informowały, że rząd zamierza objąć firmy kupujące mieszkania na masową skalę podatkiem na wzór Irlandii. Podmioty, które nabędą tam co najmniej 10 nieruchomości są zobowiązane do odprowadzenia podatku w wysokości 10 proc.
Olga Semeniuk, wiceministerka rozwoju i technologii. Głosy o tym, że rząd opodatkuje nieruchomości, pojawiały się już rok temu. - Jeżeli chodzi o jakiekolwiek inne regulacje dotyczące równowagi pomiędzy popytem a podażą w polityce mieszkaniowej, to przyglądamy się tej sytuacji rynkowej - mówiła wówczas